Kocham góry. Tam wszystko staje się prostsze. Nie ma znaczenia zasobność portfela, kto jakie zajmuje stanowisko i wszechobecny wyścig za karierą. Tam, jeśli jakiś wyścig istnieje, to tylko z samym sobą, z własnymi słabościami, lękami, ambicjami. Warto, choć raz na jakiś czas, spojrzeć na świat z innej perspektywy, żeby przypomnieć sobie co i kto jest w życiu najważniejszy.
Po co Ci to?
7 godzina w drodze. Do perfekcji doprowadzam technikę step by step. Nie mam już siły, boli każdy mięsień. W głowie huczy ciągle myśl – jakim trzeba być wariatem, żeby tak się męczyć!?
Schodząc ze szlaku tą samą drogą często zastanawiam się jakim cudem wcześniej się tam wdrapałam? Nie tylko ja. Na jednej z wycieczek M zapytał mnie skąd mam na to siłę. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą – nie mam. A jednak idę dalej.
Nie mam kondycji, mięśnie są słabe, ból niweluję tabletami, drętwiejąca noga jest jak ołowiana kula. Nigdy dotąd z żadnej wycieczki nie wróciłam tak posiniaczona jak tym razem. Nie mam siły, ……ale mam ogromną determinację. Góry to świetna okazja do sprawdzenia siebie, odkrycia swojej innej strony.
Nauczyłam się odpuszczać. Nie zdobycie szczytu jest najważniejsze, ale właśnie droga, która do niego prowadzi. Co z tego, jeśli skończy się wcześniej? Nic. Najważniejsze jest to, co odkryjesz w trakcie fragmentu, który przejdziesz.
Potrzebowałam tego zmęczenia, pobycia z samą sobą, ze swoimi słabościami i lękami. Wszystko, co ostatnio tak mocno mnie stresowało, smuciło, denerwowało odeszło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Człowiek wobec potęgi natury pokornieje, dostrzega szczegóły, których na co dzień, będą w biegu nie jest w stanie zauważyć. A okazuje się, że to właśnie one stanowią sens życia, sens bycia Człowiekiem.
Cieszę się, że znów miałam okazję sobie o tym przypomnieć…
Czy wiesz już – po co mi to?
…………………..
Pierfsza! 😉
Pieknie!!!
Myslalam, ze nabiera dystansu, a tu jeszcze dostrzega szczeguly. 😉
Bo wiesz, ja wielofunkcyjna jestem 😂😂
Wiem…Wiem doskonale. Najważniejsza jest droga-właśnie tak👍Cieszę się,że udała Wam się ta wyprawa. Buziaki
Ja też. Żałowałabym ogromnie gdybyśmy nie przycisnęli i nie doprowadzili tej wyprawy do skutku.
Kocham góy coraz bardziej, i cieszy mnie ogromnie, że najmłodszy pokochał do pierwszego wdrapania
Ale kudy mi do Twoich wyczynów!
Rybka góry kocha się dla samych gór, nie dla wyczynów. Więc jeśli pałasz do nich coraz większą miłością to ja się bardzo cieszę.
Moje wyczyny w porównaniu z innymi są mizerne, za to miłość ogromna 🙂
🙂 Nie jestem fanką gór, ale Cię podziwiam. 🙂 Uwielbiam morze, fale piasek i nieograniczoną przestrzeń. Nad morzem mogę godzinami spacerować i nigdy mnie się to nie nudzi. Dobrze, że sie wyciszyłaś i nabrałas dystansu do rzeczywistości. 🙂
Czuję że znalazłam bratnią (nadmorską) duszę 😁
Oj Wy Morzanie 🙂
Najważniejsze, żeby każdy znalazł swój kawałek na ziemi 🙂
Lubię szum morza, jest hipnotyzujący, ale zmieniające się widoki za każdym wzniesieniem hipnotyzują mnie jeszcze bardziej 🙂
No jak to po co? Przecież z góry lepiej wszystko widać 😉 a jaka satysfakcja jaj się samemu wdrapałi na szczyt- i nie mysi to być faktyczny szczyt, ale ten własny na miarę swoich fizycznych możliwości. Dla mnie góry połączone z morzem to największy cud natury i wtedy patrzę i kwiczę z radości.
Miałam tak w Hiszpanii! Góry i ocean w jednym miejscu! Widok i wrażenia niezapomniane! ☺
Ej, jak to po co? Ty wiesz najlepiej po co i dlaczego, i my wiemy:)
😘😘
Cieszę się, że dla tych najbliższych to jest jasne 😉