Nadrabiam ostatnio stracony przez chorobę czas. Wszędzie mnie pełno! Te dwa lata w domu uruchomiły w głowie taką klapkę, która codziennie o poranku i przed snem, jak mantra, przypomina mi, że warto walczyć o swoje marzenia, żyć każdą chwilą i zamieniać ją w tą idealną.
Odnawiam znajomości, które przykrył kurz podczas mojej niebytności. Wreszcie mam więcej czasu dla tych najbliższych, który możemy wykorzystać inaczej niż w towarzystwie nieodłącznego mi łóżka.
Ćwiczę. 10 000 kroków to mój dzienny cel. Nie zawsze się udaje, ale czasem zdarza mi się zrobić znacznie więcej i nadwyżkę dopisuję wtedy do innego dnia. 4 godziny siedzenie przy biurku dają mi w kość, staram się to równoważyć spacerem. W takich okolicznościach przyrody, które mam w sąsiedztwie to sama przyjemność! Ostatnio wybraliśmy się na przechadzkę z M i Igą… przeszliśmy 11 km 🙂
Rozglądam się spokojnie za pracą. To, co robię teraz, strasznie mnie stresuje. A stres wywołuje zawroty głowy i napięcie mięśni. Na dłuższą metę to jak stryczek na szyję. Poza tym dokładnie wiem, czym chcę się zajmować, co sprawia mi radość i w czym jestem dobra. Szkoda mi teraz energii i każdej chwili na robienie czegoś, z czym mi zupełnie nie po drodze.
Przez długi czas omijałam szerokim łukiem temat kolejnej operacji. W pewnym momencie przestałam odwiedzać naczyniowca, bo strach przed powikłaniami paraliżował mnie, a głupie myślenie , że jakoś to będzie, przecież teraz nic się nie dzieje, zdominowało rozsądek. Zdecydowałam więc zakończyć ten rozdział. Jak mam być zdrowa i ruszyć dalej, to ta operacja jest nieunikniona. Nadal się boję, ryzyko jest spore, ale jeśli nie zdecyduję się na zabieg to ryzykuje mniej więcej tyle samo. Mam nadzieję, że na najbliższe lata wyczerpałam już limit powikłań i komplikacji i tym razem pójdzie gładko. Teraz tylko kwestia terminu…, a jak wiadomo NFZ tnie koszty na czym może i ten rodzaj operacji nie jest ich ulubionym.
W Lu ostatnio dużo się dzieje. Obserwuję różne wydarzenia popijając mrożoną kawę w ulubionej knajpce! Kawa na wolności smakuje wybornie! Chodzę na koncerty…tak bardzo brakowało mi muzyki na żywo! Przymierzam się do jakiejś potańcówki – z koleżankami będziemy świętować 10-lecie pracy w korpo. Cieszę się jak dziecko mogąc po prostu iść przed siebie. I choć na trasie potrzeba kilku ławek do odpoczynku, a spokojny oddech zamienia się czasem w sapanie…to jakie to ma znaczenie, kiedy wreszcie ma się poczucie wolności?
Żadne to ma znaczenie, bo niewazne jak, byle do przodu:)
Cześć Złoty, dobrze Cie widzieć:)
byle nie w miejscu! też wyznaję tę zasadę!
Dobrze Cię widzieć! Opowiedz coś o swoich wyprawach! Strasznie ciekawa jestem! 🙂
Chyba Rybenka ma się czym pochwalic:)
Miło Was widziec i Melodie pierwsza tez;)
Cześć Piaseczku :**
A Rybeńka ma! Nawet się chwaliła i podziwiałam widoki na jej fotach. 😄
Nadrabiaj Kochana czas, życie i zdrowie jest piękne, warto o to powalczyć, dlatego fajnie, ze tak racjonalnie podchodzisz do operacji. Pozytywne nastawienie to juz polowa za Tobą;)
A ja tez staram sie robic 10 000 krokow dziennie ale czesto na 7 000 sie konczy czasami przekraczam i to mocno limit :)))
Margo podglądam czasem wrzucone przez Ciebie wyniki i wiesz…pod wrażeniem jestem! 🙂
Na rower bym chętnie wróciła, ale błędnik jeszcze nie pozwala, a na nogach faktycznie nie zawsze uda się zrobić te 7 km. Ale fajnie jest próbować 🙂
A 10000 kroków to 7 km?? I czy ważne jest by je machnąć za jednym razem??
Około 7 wychodzi.
Nie musisz naraz. Ważne żeby nazbierały Ci się z całego dnia 😉
Ach te kroki, też się przymierzam 😉 Choć myślę że dużo się ruszam przy Olciu bo prócz kroków mam skłony, wymachy i dźwiganie ciężarów 😂😝
Ciekawa jestem jak to będzie z tą pracą (u Ciebie i u mnie)
Oraz czy Ty masz przepis na muffiny z warzywami??? Wiem że padlas trupem że Mela prosi o taki przepis , w końcu można ubić schaboszczaki ale Olciowi bym chciała coś takiego zrobić a gdzieś mi dzwoni że Ty takie wynalazki jadasz 😝
Mam!!!! Iza mi przysłała 🙂 I mam zamiar je wypróbować. Prześlę Ci mailem wieczorem, jak dorwę się do kompa 😀
I fakt, jestem w szoku, że chcesz je robić 😀
A Ty masz jakieś nowe wieści z pracy?
Ja bez wymachów i skłonów, u mnie mogłoby się to źle skończyć! 😛
Nowe wieści? Hmmm, byłam na kolejnej rozmowie z dyrektorem. Widzę że go wkurzam tym że tak dociekam. Ale heloll!!! Ja nigdy nie pracował z yrzylatkami, nie wiem nic gdzie będę pracować, w której sali, w jakich godzinach, program, materiały. NIC!!!! A on mi powiedział że mam wyluzować bo na radzie się wszystkiego dowiem!!! Rozumiesz? Na radzie, 30.08. Rzeczywiście będę miała mnóstwo czasu żeby się przygotować prawda???👿
Od Izki naszej właśnie dziś dostałam przepis 😁
O, a ja dotarłam do domu i miałam Ci go przesłać! To nie wysyłam! 😝😝
Ale amatorka z tym Twoim dyrektorem! U mnie to działa podobnie, wszystko na ostatnią chwilę, na szybko i już masz wiedzieć i robić!
Żenada!
Nadrabiaj, łap i delektuj się wolnością! Każde kolejne pokonanie ograniczeń to sukces i radość! A że człek się czasem zasapie, to trudno, tym bardziej takie chwile są doceniane, bo już chyba mamy to w naturze, że im trudniej tym satysfakcja większe 😉
Zdecydowanie tak jest – większy trud docenia się bardziej! Więc mam co doceniać i z czego czerpać satysfakcję! 😀
Niesamowite co dla człowieka może być wolnością. Czasem to właśnie ta kawa wypita w knajpce- jak” Normalnii” ludzie.
Wolności trwaj
Cóż…definicja, zależy od „punktu siedzenia” 😉
Każdy dzień jest ważny. Nawet ten niby zwyczajny, nudny.
Jasne, że tak!
Przecież mogłoby go nie być wcale! Ale póki jest – warto go docenić za każdy odcień 🙂
Też się staram:))). Ale daleko mi do Ciebie.
Asia ważne, żeby zmniejszać dystans 😉 :*
Lailo, skoro ta praca to taki stres to koniecznie ja zmień, nie ma nic gorszego dla zdrowia niż stres.
Bardzo się cieszę ze oddychasz wolnym powietrzem.
Stres, bo wiesz, ja się bardzo wszystkim przejmuję, nie lubię się „potykać”, zrobić coś „nieperfekcyjnie”, nawet jeśli to nie było w złej wierze i nie do końca zależało ode mnie. Budzi mnie to ostatnio co rano, wieczorem nie daje zasnąć. Nie chcę tak.
Lailo masz rację. Ja przez kilka lat tak pracowałam bo na wsi nie ma większego wyboru ale było mi bardzo trudno. Po kilku latach sytuacja się zmieniła i dostałam wymarzoną pracę . I teraz znowu wracm do punktu wyjścia. Jestem zniechęcona , zła i rozczarowana . A przecież jeszcze nie zaczęłam pracować
Przepraszam, ale dla mnie to co najmniej dziwne, ze nauczyciel nie ma prawa wiedzieć, jak i.kogo będzie uczył za 2 tygodnie!
Piasku, to nie tak . Mamy nowego dyrektora i jest tak pogubiony że ledwo pamięta jak się nazywa. Stołek objął w czerwcu i nie ogarnia remontow, arkusza organizacyjnego i tysiąca innych spraw
Ale jest szansa na spokojną i satysfakcjonujaca pracę dla Ciebie w tym roku szkolnym??? Bo jak.nie to ja im pokaże!!
Ani spokojną, ani satysfakcjonującą …niestety
Dzięki, Piasku :))
Mela doskonale Cię rozumiem!!
Taki start od zera po tylu latach nie jest łatwy, a szczególnie wtedy gdy zmieniasz pracę na gorszą. To ciągnięcie w dół. Trudno się wtedy zmobilizować i ekscytować, że o satysfakcji nie wspomnę!
Ja jednak przyleję temu dyrektorowi:p
Stres w pracy jest mi tak bliski jak rodzina ( wstyd przyznać, ale tak jest ).
Nie wiem Asiu jak Ty wytrzymujesz taką presję przez cały czas. Podziwiam!
Ja wymiękam po dwóch tygodniach…:/
A weź… nie ma co i kogo podziwiać. Praca jak praca. Jeszcze tylko 14 lat. Jak dożyję będę miała 40 letni staż pracowniczy:)).
Spokojnie dożyjesz!
nie mniej jednak praca pracy nie równa i Twoja zasługuje na podziw! :*
Lap ta wolnosc cala soba i korzystaj ile sie da. Wiem,ze Ty to potrafisz jak nikt inny😘😊
Mam nadzieje,ze ta praca jest chwilowa,a potem znajdziesz cos,co Cie usatysfakcjonuje.U mnie ostatnio dni pedza jak pendolino,ale nie narzekam. Lubie takie szybkie tempo😉Kawke zostawiam☕☕☕☕☕
Biorę kawkę, bo rano ledwo wstaję 😛
Cieszę się, że u Ciebie teraz taki fajny okres! NIech trwa jak najdłużej! 🙂
Też liczę na coś bardziej ambitnego i dostosowanego do mnie niż to, co robię obecnie!
Karteczki, to zupełnie inaczej niż ja 😁Szybkie tempo mnie zabija i nie pozwala cieszyć się z niczego.
Karteczki czyli
MARTECZKU!!!!
😀 😀 😀
Mela welcome back! 😀
Marteczka-Karteczka,Marek,czy Maryla, wszystko jedno😉😂Melus,buziaki😘😘😘
Już jestem ! Łap każdą chwilę! Daj się szczęśliwie zoperować, potem nowa cudowna praca , super wyjazd rodzinny w góry, spotkanie z fariatkami…. o czymś zapomniałam.
Ja łapię pion po ostatnich wydarzeniach. Krótki wypad z młodzieżą to myśli będą zajęte. Przytulam Cię ❤
Miało być: o czymś zapomniałam ?
Marzycielka wymieniłaś wszystko ja trzeba!
Dzięki Tobie rozpisałam harmonogram 😀
Baw się dobrze! 🙂
Tak ale nie było znaku zapytania 😁😁😁 Kiwam z obozu 😁
Ale takiego z namiotami????:D
Nie – domki. To zeglarsko – muzyczny obóz. Mój celebryta robi dla swojej orkiestry A ja pilnuje .
super!!!! 🙂
To może przygotują dla Ciebie zespołowo jakąś serenadę ? 🙂
Marzycielko, fajnie jest na obozie?
Fajnie, choć dziś chłodno. Dzieciaki grzeczne. Teraz mają próbę A ja wypełniam dokumenty. Biurokracja jest wszędzie. Ale tak ładnie grają, że miło się pracuje. I widownia z ośrodka jest.
Marzycielka to może wpadniemy dotrzymać Ci towarzystwa i jako widownia będziemy dopingować młodych muzyków? 🙂