Znalezienie partnera, urodzenie dziecka i wybudowanie domu to dla mnie za mało, żebym mogła powiedzieć, że żyję . W tym stanie bliżej byłoby mi do wegetacji. Jeśli do tego dorzucę stałą pracę, z przyjemną pensją to wciąż niewiele, żebym mogła to uznać za wystarczające. Dla mnie życie z dnia na dzień, z przerwą na niedzielny spacer do zoo, to nie życie. To marnotrawstwo szans i możliwości, które daje świat.
Ale…
Czy mam do tego prawo?
Czy mam prawo przez to krytykować wybory innych?
Czy mam prawo narzucać im własne wartości, spostrzeżenia?
Czy mam prawo uczyć innych jak żyć?
Czy mam prawo wchodzić w czyjąś skórę – żony/męża/partnera/dzieci zupełnie nic o nich nie wiedząc? Nie wiedząc jak wygląda ich misternie zbudowany intymny świat? Jakimi rządzi się prawami? Jakie nici porozumienia zostały między nimi utkane?
Czy mam prawo uważać, że jestem od kogoś lepsza, bo żyję tak, a nie inaczej?
„Człowiek jest tylko mocny w stosunku do drugiego człowieka w pyskówkach
i przekomarz ankach. Swoją wartość często opiera na materii, która przecież jak wiadomo jest tylko tymczasowa . Zresztą jak i sam człowiek”
Przez Internety przetoczyła się fala. Najwięksi eksperci, zasiedli przed klawiaturami komputerów i nie zważając na nic, rzucali słowami i wypisywali swoje sądy i racje. Internetowe hieny, co to na każdej tragedii podbudowują swoje marne ego.
Najwięcej do powiedzenia – jak zawsze, jak w każdej sprawie- mieli Ci, co nigdy nie weszli o własnych siłach na Gubałówkę, co większość czasu spędzają przed telewizorem, a szczytem ich marzeń jest leżakowanie nad Bałtykiem z puszką piwa w ręku. W sumie wolno im. Wolny kraj!
Ale… ciekawa jestem, ilu z nich byłoby w stanie podjąć DZIAŁANIE , konkretne, takie, które przyniosłoby skutek? Ilu z nich opuściło by swoje ciepłe fotele i ruszyło na pomoc.
Odpowiedź wydaje się jasna. Nie trzeba ekstremalnych warunków, żeby widzieć znieczulicę. Ot wystarczy zwykły wypadek samochodowy, gdzie 100 gapiów głodnych sensacji stoi nad umierającym człowiekiem, a 1 dwoi się i troi, żeby go uratować.
Niektórzy „życiem” nazywają założenie rodziny, wybudowanie domu, kupno samochodu, stałą pracę, wyjazd all inclusive raz w roku i codzienne seanse przed TV. Inni chcą czegoś innego, może czegoś więcej. Nie oceniajmy się wzajemnie tylko dlatego, że myślimy, że nasza koncepcja życia jest właściwa i najlepsza! Jest najlepsza, ALE dla NAS, bo jest NASZA.
Emocje wciąż buzują.
Nie mogę się otrząsnąć. Jedna myśl goni drugą, radość i duma miesza się ze smutkiem, refleksją.
Serce rośnie kiedy wiem, że są ludzie, którym się „chce”, którzy szukają, eksplorują, doświadczają i poniekąd zdobywają dla nas świat, odkrywają przed nami jego tajemnice. Podziwiam za hart ducha, za pielęgnowanie pasji, za wyciskanie z życia jak najwięcej. Wciąż się tego uczę.
Lepiej żyć krótko, ale intensywnie, czerpiąc wszelkie dobra z tego świata, niż długo, monotonnie i w swojej skorupie. Ale to mój wybór, moja wizja życia. Twoja może być zupełnie inna i nic mi do tego.
Na podsumowanie odsyłam do tekstu wartego uwagi -> KLIK.
**********
Gdzieś daleko i bardzo wysoko,
gdzie zwykły śmiertelnik nie stąpa tam nogą,
gdzie spokój, harmonia i natury zew,
gdzie słychać szum drzew i ptaków śpiew.
Wschód słońca pada na twarz,
wypełnia Twą duszę, którą ciągle masz,
wydaje się Tobie, że te uczucie już znasz,
ale ono wcale nie jest Ci znane.
Chociaż było pisane i pisane też jest nam,
tak, że wszyscy się spotkamy, więc nie będziesz już sam ,
spotkasz ludzi, których tak bardzo kochałeś,
choć lata nie widziałeś, nadal kochać nie przestałeś .
Teraz leżysz na plecach, spoglądasz na błękitne niebo,
serce dotyka serca, nie ma szczęścia, nie ma pecha,
nikt się nie złości, nikt nie docieka.
Człowiek obok człowieka z nurtem płyną jak rzeka,
połączeni w jedną całość na samym szczycie góry (Mekka).
(…)
Jestem tego pewny,
w głębi duszy o tym wiem,
że gdzieś na szczycie góry,
wszyscy razem spotkamy się.
Mimo świata, który
kocha i rani nas dzień w dzień,
gdzieś na szczycie góry ,
wszyscy razem spotkamy się.
No i stawiasz najtrudniejsze pytanie – o sens życia…
Trudne. I chyba każdy musi sobie na nie odpowiedzieć sam. Im szybciej tym lepiej. W końcu życie nie trwa wiecznie.
„Umiera się wyłącznie za to, dla czego warto żyć”
Pięknie ujęte sedno!
Wspaniały wpis 🙂 Nie oceniajmy się. Zacznijmy żyć własnym życiem, po swojemu i wymagajmy więcej od siebie niż tylko seans w TV
Tak, dobrze jest zacząć wymagania od siebie.
Lailapeaku, każdy wybiera swoją drogę życia i dla każdego własna droga ma sens. Miałam znajomego strażaka, który twierdził, że nigdy się nie ożeni i nie spłodzi dzieci, bo wie, że gdyby mu się coś stało, to najbardziej ucierpiała by jego rodzina. Był strażakiem, do urodzenia się dziecka, a później zmienił zawód. Dziś, jako pan emeryt twierdzi, że to była najlepsza decyzja, którą mógł pojąć. 🙂
Piękna historia!
Dla mnie właśnie najważniejsze jest, żeby każdy mógł wybrać sam, w zgodzie ze sobą, bez lęku. Natomiast ocenianie tych wyborów przez innych, przez ich pryzmat jest niesprawiedliwe. Zwłaszcza jeśli te opinie wyrażane są w taki sposób jak mamy okazję poczytać na różnych forach, blogach.
Ocenić kogoś z punktu widzenia kanapy to podłe ,ale zbierać kasę rzekomo dla rodziny to wynaturzenie.
Masz rację. Przeczytałam i ręce mi opadły, Nie wiem jak potem można z czymś takim żyć.
Mna tez targaly emocje gdy czytalam komentarze w tej sprawie. Wiem jedno NIKT nie ma prawa oceniac czyjegos zycia… Wspolczuje rodzinie,a Tomka rozumiem…
Moj M.tez ma pasje ekstremalna. Wystarczy jedna zla decyzja,awaria sprzetu…i jego zycie wisi na wlosku. Jest tego swiadomy. Ja i syn tez…Nie zabraniam,nie neguje,to jego wybor,jego pasja,bez ktorej nie bylby tym kim jest. Kazdy jego wypad wiaze sie z moim lękiem ,ktory powoli,powoli oswajam.Nawet mi sie to udaje :)Zycie nauczylo mnie jednego:co ma byc to bedzie…
„W zyciu niewazna jest ilosc oddechow,ale ilosc chwil zapierajacych dech w piersiach”
Martek powiedziałaś bardzo ważną rzecz- odcinając ludzi od pasji w jakimś stopniu ich zabijamy, bo oni bez niej nie są sobą, usychają. Kukuczka bodajże mówił, że każdy przeżyje dokładnie tyle ile jest mu dane- co ma być to będzie.
Vivere non est necesse navigare necesse est.
Nie wyobrazam sobie zycia jako typowy zjadacz chleba. Raduje sie z cudzych osiągnięć. Kazde zycie, nawet najbardziej bezpieczne, konczy sie śmiercią. Czy rodzina jest warta zeby ze wszystkiego rezygnowac? Moim zdaniem nie. To jest moje zycie i nie zamierzam go poswiecac dla dzieci i.meza totalnie.
Oczywiscie to tylko moje zdanie. Jako goralka kocham wszystkie szczyty, nawet te zyciowe daja piekna perspektywe.
Mam podobnie- gdzieś w tym wszystkim trzeba zachować umiar, cząstkę siebie. Nie można oddać wszystkiego, bo przestajemy być sobą, przestajemy istnieć. Wiadomo, że rodzina, dzieci nieco zmieniają , przesuwają różne granice, ale nie do tego stopnia, żeby rezygnować całkowicie z siebie.
Kocham góry! Wyciszają mnie, układają mi w głowie różne rzeczy, dają oddech, pozwalają spojrzeć z dystansu. Nie umiałabym z nich zrezygnować.
Rozmawiałyśmy ostatnio…. Chyba wylezę z domu i pójdę w góry. No dobra, w pagórki:). Wiesz, że Cię kocham normalnie.
Aśka zaczekaj na mnie!!!!! Pójdę z Tobą!!!! :*
Lowju tu!!! 🙂
Nie da rady:)). Nie nadążę za Tobą!!!!
Ostatnio pisalam Ci o tym (wtedy nie na temat;p) ze nie wyobrazam sobie wegetacji zamiast życia. Ale tez nie potrzebuje ekstremalnych uniesień by żyć.
Masz racje, każdy ma prawo żyć po swojemu. Bardzo podobala mi sie dyskusja u rybki, troche inczej na te sprawe spojrzalam. Nawet nie zdawalam sobie sprawy ze przez internet przetoczyla sie fala. A co do Bałtyku to jade za dwa tygodnie :DD
Właśnie, każdy powinien mieć prawo wyboru i akceptacji jego wyborów.
Ja niby też bez ekstremalnych przeżyć, ale nie odmawiam sobie adrenaliny od czasu do czasu. Mi też się dobre dyskutowało u Rybki, choć mnóstwo emocji było we mnie. Ale lubię poznawać różne punkty widzenia.
Wiem, że jedziesz :PPPPPP
Będziesz mi machać? Zadzwonisz i pokażesz mi morze???
To ja Ci pokaże góry- jak w końcu uda mi się pojechać 😛
Chyba nie zachwycam sie tym zapodanym tekstem:
„I na koniec, bardzo bym prosił fotelowych mądrali od piwka do piwka, by raczej zastanowili się nad sobą, nad tym, czy kiedyś ktoś będzie wspominał ich dokonania. Bo może warto czasem coś przeżyć, coś więcej niż smaczny obiad.”
Czyli jesli sie nie wspinamy to jestesmy madralami od piwka? I kto bedzie wspominal dokonania? Bo bez zdobycia gor nie da sie czlowieka dobrze wspominac? Bo bez zdobycia szczytu zycie to nie dokonanie? I nawet jesli moja babcia robila najlepsza szarlotke i za to wlasnie ja wspominam (plus to ze byla najlepszym czlowiekiem na swiecie) to dlaczego w tym taka pogarda?
I moze zle to widze, ale wspinanie sie po gorach i inne sporty ekstremane widze jako fantastyczne hobby, ktorego nikomu nie zaluje ale nie umiem zrobic znaku rownosci dla osoby ktora zdobywa szczyt juz wielokrotnie zdobyty a osoby ktora odkryje lek na raka, teleportacje, nowe planety itp.. Ale ja poprostu zla i do tego prosta kobieta jestem. 😉
Lola, Kochana chyba potraktowałaś ten tekst zbyt dosłownie. NIe chodzi tylko o góry, ale właśnie o coś co będzie może charakterystyczne, unikatowe, poza tą skorupką, w której funkcjonujemy na co dzień. I głównie odnosiło się do osób, które żerują na takich tragediach, zajadają chipsy, popijają piwo i uczą innych jak żyć sami będąc sfrustrowani. A co za tym idzie swoją frustrację przelewają na innych. 🙂
Jak kiedyś przyjdzie nam się teleportować na inne planety, sprawdzać warunki dla organizmu to stawiam, że właśnie himalaiści będą w stanie to zrobić. Już teraz dostarczają masy informacji o funkcjonowaniu człowieka w takich warunkach. Nigdy nie wiesz kiedy ta wiedza się przyda.
Zresztą nie stawiałabym tu znaku równości. Obu rzeczy nie da się sprowadzić do jednego mianownika, choć mają kilka wspólnych cech 🙂
I gdzie Ty zła kobieta jesteś! No chyba że ocenimy aktywność na Twoim blogu 😛
To zalezy jakie planety. Jak bedzie rowno i gladko to moze pojada najpierw kolarze. 😉
A panowie z NASA tak lekko nie przepuszcza tej kolejki. 😉
Oczywiscie nie toleruje chamstwa, ale ludzia juz tak maja ze oceniaja. Nie ma takiego piosenkarza, aktora, pisarza ktory by wszystkich rowno zachwycal I teraz pytanie czy tylko alpinisci moga oceniac alpiniste, czy tylko pisarze pisarza? Ale rozumiem, o czym piszesz, za duzo kasliwych, chamskich ocen, ktore w tym momencie rania a niczego poza tym nie wnosza.
Gdybym miała ocenić astronautę to zamilkłabym 😉 A to dlatego, że zupełnie się na tym nie znam, więc po co mam się wymądrzać!;) Ok, dyskutujmy, ale niech ta dyskusja ma jakiś poziom. A tam lecą takie „mądrości”, że szlak mnie trafia.
I nie lubię pytań : po co się pchał, po co coś robi. Robi, bo tak wybrał i widocznie miało to dla niego jakieś znaczenie i sens.
Kolarze na inną planetę? 😀 Kto wie? 😉 A astronautów wcale nie ma aż tak wielu, żeby zgłębić ogrom kosmosu 😉
Oj zeby zglebiac kosmos, to jeszcze beda rakietki potrzebne, wiec nie tak latwo bez astronauty.
Chociaz ja caly czas czekam na odkrycie teleportacji 😉
Wydaje mi sie, zenie potrzeba byc alpinista, zeby zrozumieć i nego.alpiniste, ale na pewno potrzebna jest empatia i.rozumienie istoty pasji. W koncu krytycy nie musza pisac książek, ale musza cos o literaturze wiedziec. Mnie natomiast dziwi pewnosc, z jaka ludzie wypowiadają sie na bardzo fachowe tematy typu: jak prowadzic akcje ratunkową, nie majac.o tym pojęcia.
Nasze mamy/ babcie nie znikna z naszej wdziecznej pamieci, ale zdobywcy nie znikna z pamieci swiata.
Przepraszam, jesli.kogos urazilam, ot taka garsc przemyslen, ktore przychodza mi często do glowy na tym blogu:)
Mnie na pewno nie urazilas 😉
Mysle, ze niestety cale grono alpinistow i ich imiona przepadna we mgle, moze nawet szybciej niz przepisy mojej babci. Mt. Everest zdobylo ponad 4 tys osob. Przyznam bez bicia ze nawet nie sadzilam ze tych ludzi bylo tak wieku, jak tu zapamietac tyle nazwisk? W pamieci swiata zostaja zazwyczaj ci pierwsi.
I w tym względzie Lola masz wiele do nadrobienia, bo Polacy akurat w byciu pierwszymi przodują 🙂
Dla wielu ludzi, którzy w jakiś sposób są z górami związani te nazwiska nie przepadną.
Złoty Piasku cieszę się, że różne przemyślenia przychodzą Ci do głowy 🙂 I zgadzam się we wszystkim co napisałaś. Mój tok myślenia w tej kwestii jest bardzo podobny 🙂
Lola….czyżbyś chciała się teleportować do mnie??? 😀
Ale ja nigdzie nie napisalam, ze Polacy nie przoduja.
Napisalam, ze nie znamy z kapelusza nazwisk chociazby tych 4 tys osob ktore zdobyly Mt Everest wiec raczej nie mozemy napisac ze kazdy alpinista przechodzi do historii swiata. Czy ty, osoba w temacie, umialabys teraz te 4 tys nazwisk wymienic? Czyli jednak troche przepadna we mgle niczym moja niealpinistyczna babcia? 😉
A teleportacja- oczywiscie, nim pojechalabym po dziecko do szkoly wpadlabym szybko na kawe. 😉 Ale bysmy sobie smigaly w tom i weftom. 😉
Z chęcią bym z Tobą pośmigała tu i tam 😉
Lolcia Kochana na Mt Everest są wyprawy komercyjne. Nawet mnie by tam wciągnęli gdybym zapłaciła im odpowiednią ilość kasy. Więc nie mówię o takich wspinaczach. Mówię o takich, którzy mają spore osiągnięcia, wchodzą tam sami, a nie wciągają ich wołami 😉 Więc spokojnie – 4000 tys nazwisk nie musimy pamiętać- wystarczy kilka najważniejszych 😉
Lailus, oczywiscie! Z tym sie zgodze! Uwazam jednak, ze argument ze ktos bedzie opowiadal o naszych dokonianiach jest sredni. Ilu naukowcow, lekarzy, muzykow ginie we mgle historii i co z tego. Wartosc naszego zycia nie jest rownoznaczna jego naglosnieniu , bo nagle sie okaze ze najbardziej wartosciowe zycie prowadzi Kim Kardashian. 😛
Naukowcowi ktory wreszcie pozwoli nam sie teleportowac postawie pomnik w ogrodzie. 😉
Pewnie wielu w tej pamięci się rozmyje! Ale myślę sobie , że dla każdej grupy konkretnie zainteresowanej tematem te wieści będą niosły się w świat ☺ Iga już sporo wie o alpiniźmiw i himalaiźmie! Ja za to niewiele wiem o astronautach , bo jakoś ta dziedzina mniej mnie kręci niż himalaizm ☺
Dlatego zgodzę się, że w pewnych środowiskach te nazwiska zanikną, a w innych wręcz przeciwnie. ☺
Również o tym dzisiaj pisałam. O tak: Pasja podtrzymuje człowieka przy życiu. Nieraz jest powietrzem, bez którego przecież nie możemy funkcjonować. Nie każdą pasję ludzie są w stanie zrozumieć, ale ci, którzy ją wybierają kochają bezgranicznie. To jest miłość, dla której ludzie są w stanie poświęcić najwięcej. Takim ludziom jak Tomasz Mackiewicz należy się szacunek, nie pytania „a po co?” Odpowiedzmy sobie na jedno proste pytanie: po co wstajesz każdego dnia rano z łóżka? Ja osobiście żyję pasją- dosłownie, dlatego jestem absolutnie w stanie zrozumieć i uszanować.
I ja mam podobnie! Bez pewnych rzeczy trudno mi sobie wyobrazić moje życie. Cenię też tych, którzy wychodzą trochę poza ten schemat, w który jesteśmy wtłoczeni. Szukają, eksplorują, odkrywają .
Niech każdy żyje po swojemu…
Nie trzeba zdobywać szczytów, uprawić ekstremalnych sportów, żeby żyć pięknie i szczęśliwie, zgodnie ze sobą..
Pasje mogą być różne, ważne, żeby własne życie dla nas samych było interesujące, nie musi być dla kogoś kto stoi z boku i krytykuje i ocenia.
Tak jest! Życie daje tyle różnych możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie. i zamiast skupiać się na tym co robią inni może właśnie warto poszukać własnej drogi, odkryć własną pasję, żyć pięknie! 🙂
Nigdy nie uważałam,że istnieje jedynie słuszna wizja życia,a wszystkie inne to niedojrzałość,głupota..itp.Bo są różne sposoby realizacji siebie,różne drogi życiowe i trudno je wartościować.Gdyby na świecie żyli sami rozsądni,poukładani i przewidywalni do bólu,to swiat byłby bardzo ubogi i wielu rzeczy bylibyśmy pozbawieni.
.To prawda,ze najłatwiej jest oceniać z pozycji fotela,a nawet łóżka:)),ale też wszelkie „zakazy” pachną mi trochę hipokryzją:)
Pozdrawiam,Lailo
Ewa na szczęście są tacy ludzie jak Ty ☺
Natomiast różne fora, możliwość „wypowiedzenia” się pod artykułem przyciągają jakichś frustratów. Bez względu na uczucia innych sypią swoje mądrości! Strasznie mnie to irytuje.
Nie da się zakazać pasji. Obawiam się, że to zniszczyłoby człowieka.
Pasja jest siostra fobii, jednej i drugiej nie da sie uzasadnic, z zadna nie mozna dyskutowac a tym bardziej oceniac.
Coś w tym jest! Ale niektórym wciąż trudno powstrzymać się od takich radykalnych ocen. Może właśnie dzięki temu sami czują się lepiej?
Ale.dawno mnie tu nie było:)
Poczytałam i ślad zostawiam po sobie:)))
Pozdrawiam Lailo:)
Margo to jakaś metafizyka zadziałała! 😀
Wczoraj wieczorem myślałam o Tobie <3
A widzisz Lailo jaka telepatia ma sile! Kto by pomyślal :)))
Myslę? Ze z ta teleportacją tez sie szybko uwiną:))
Corka Loli jiz na tym.pracuje:)))))
….Juz nad tym ….
Literowki sie wkradly:))
Ha! Margo! To wreszcie spotkamy się na kawie jak już ta teleportację obmyślą 😀
No, ja myśle, ze ibez tego wypijemy kawę!
Poprzez dostepne środki lokomocji,póki co!:))))
Oby! 😀
Właśnie ciosam mężowi kołki na głowie, żeby planując górski wypad uwzględnił np Kraków! I może gdzies tam jeszcze z Martkiem byśmy się złapały 🙂
Absolutnie i koniecznie ma uwzględnić!!! Porządnie Mezowi wyciosaj glowe, Laila!!!:)))
Czyli Kraków będzie dla Ciebie też dobry!??? Ale by było fantastiko!!! 😀
To idę ciosać dalej 🙂
Jak blizej się nie da, to Kraków moze byc:))
Wiec ciosaj dalej!
My sie z.Martkiem ustawimy!:)
Super! Będę dawała w takim razie znaki dymne jak już coś wyciosam 😀
Najbardziej w zyciu cenie sobie moja wolnosc, wiec zyje tak jak chce, w moim wieku i z moja kondycja a raczej jej brakiem nie za szaleje,ale jakies tam pasje jeszcze sa, podobno jest pasja czytania, no to ja mam, moze i pasja jest ze lubie sie uczyc, kocham muzyke.
Staram sie nie oceniac ludzi, ich zycia, ich pogladow, ich zyciowych wyborow, ale jak to co sa na przyklad politycy, dziennikarze i cos robia zle to oceniam, krytykuje.
Polityk jest przedstawicielem narodu, dziennikarz jest informatorem. Ich działania podlegają ocenie i krytyce- zostali wybrani na publiczne stanowiska. Oczywiści tu też używają sobie internetowi frustraci. Bo ten sam komunikat można przekazać w różny sposób- konstruktywny, albo chamski.