„Nie ma odwagi i nie ma lęku. Jest tylko świadomość i nieświadomość. Świadomość to lęk, nieświadomość to odwaga.”
Czasem z tego strachu zamykam oczy i idę na oślep. Boję się, że życie minie mnie nie zauważone, tak będę wstydliwa, żeby go zaczepić.
Boję się, że Córcia będzie kojarzyć mnie tylko z chorobą. Nie ze wspólną zabawą, wygłupami, bieganiem za piłką, ściganiem się do mety, nie z walki na śnieżki lub jesienne liście, ….ale z chorobą, zaleganiem w łóżku, słabością…
Boję się o moich bliskich. O drogę do i ze szkoły. O długą jazdę samochodem. O budowę, z której może spaść cegłówka. O choroby, które niczym sęp kręcą się wokół nas….
Boję się utraty samodzielności, decyzyjności, kontroli nad własnym zachowaniem, uzależnienia od innych, choćby tych najbardziej kochających…
Boję się, że nie zdążę nabrać odwagi na realizację niektórych marzeń. Że stracę jedyną, niepowtarzalną szansę. Kilkadziesiąt lat na ziemi, które dostałam w pakiecie kiedy przyszłam na świat….
Czasem boję się co przyniesie jutro. Kogo spotkam na swojej drodze? Czy zaświeci dla mnie słońce? Czy wystarczy monet, żeby związać koniec z końcem. Tak zwyczajnie. Bez żadnych ekscesów.
Boję się nocą pójść na cmentarz. Boję się umarłych. Kto wie? Może w nocy, w swoich ziemskich siedzibach urządzają przyjęcia? Może nie ma z nich powrotu?
Boję się ciemności. Skrzypiącej w domu nocą szafy, trzaskających półek, migającego światła, szumu w uszach.
Boję się pająków i żab i węży. Ich obecność uwalnia moją krtań – krzyczę długo i głośno wzywając pomoc! T0 nic że, w rodzinnych kręgach krążą już na ten temat legendy. Tego lęku nie umiem przezwyciężyć. Podobnie jak lęku przed wodą, pływaniem…Wszelkie łódki, statki, kajaki wyzwalają we mnie wizję zatonięcia.
Boję się spróbować nietypowych potraw – grillowanego pająka, krowiego móżdżku, pieczonej żaby…i innych tego typu wynalazków. Nie wiem czemu? Przecież mnie nie pogryzą!
Czasem, po prostu, ogarnia mnie lęk. I mimo, że ten strach nie dominuje mojego życia, to jednak zdarza się, że wypełza na wierzch. Tak, żeby potruć trochę krwi.
A Ty?
Boisz się?
Czego?
Przedwczoraj padało. Wystawilam wózek z Małym na taras i dzrzwi od tarasu byly otwarte (zawsze są kiedy tam śpi) i do domu weszła tarantula czyli wielgachny, tłusty obrzydliwy pająk którego zobaczylam na drugi dzień kolo lozeczka.
Omal nie zeszlam na zawał..
Boje się tez wielu innych rzeczy, najbardziej tego na co nie mam wpływu lub mam niewielki. Ale staram sie na zapas o tym nie myśleć. Chyba ze jest cos na rzeczy. Na pewno pamietasz jak panikowalam w ciąży. Nad takim strachem nie umiem zapanowac.
No i pierfsza!
Brawo Ty!
Udzielam pochwały wzrokowej i słownej 😉
Na widok takiego pająka chyba bym zeszła szybciej z tego świata! Skąd się to bierze???? Bleeeee!
Tez najbardziej boję się rzeczy, nie zależnych ode mnie. Kombinuję jak przejąć nad nimi kontrolę 😉
Lailo, ale przeciez wiesz, ze banie sie rzeczy na ktore nie masz wplywu jest po prostu strata nie tylko czasu ale i energii. Ty to WIESZ, wiec nie bede Ci tlumaczyc, chcialam tylko delikatnie przypomniec 😉
Star ????
Ale navte pająki to chyba mam wpływ?? ??Muszę męża częściej do sprzątania zaganiać ??
Boje sie pajakow, bardzo i boje sie ciem, bo one tak szybko fruwaja, wiem ze one tez sie boja, ale sa takie nierozwazne i leca prosto na mnie a ja wtedy krzycze i tak bylo w szpitalu, w toalecie, wielka cma wleciala przez wetylacje, pielegniarka wpadla przerazona, bo tak sie darlam, a jak zobaczyla przyczyne to parsknela smiechem a cme zabila.
O! To ja mogę dorzucić jeszcze nietoperze! Kiedyś gdy byłam opiekunką na kolonii taki jeden wleciał nam do sali , gdzie mieliśmy zajęcia. Darłam się głośniej niż dzieci 😀
nie wyglądasz na strachliwą
ja się potwornie boję że moje dzieci nie będą szczęśliwe….
i miliona innnych rzeczy
a jak wygląda ktoś strachliwy ? 🙂
tez to chciałam napisać ze nie wygladasz na strachliwa
słuszna uwaga:))
A jakiś opis strachliqego dostanę?? Bo może faktycznie się nie kwalifikuję???????
Ciastka pieke jakby kto kciał do kafki ?
Ciatka nie odmawiam!!!! Zwłaszcza od wczoraj!! ?
Kawkę zostawiam, rozgoście się, dołączę po reha ?Jak będzie co zeskrobywać z talerzyków ?
☕☕☕☕?????
to bierem 😉
Dosiadam się! Biorę i kawkę i ciastko, które Mela perfidnie mi unaoczniła zdjęciem i lecę na zakupy! Powieki mi opadają!
A podobno sen zimowy prawem człowieka! ??
To ja biore spozniona kawke i pyszne ciacho od Meli :*
A ja od dziecka balam sie ze bede bezdomna. Nikt nie wie skad ten pomysl, ojciec mi zawsze mowil, dopoki ja zyje to nie bedziesz, a ja od kiedy pierwszy raz jako dziecko zobaczylam zebrzaca na ulicy osobe to tak mam. Ale dzieki temu pochylam sie nad tymi ludzmi, daje im kase albo zarcie; cala rodzina karmilismy bezdomnych w jadlodajniach, gdzies czuje ze wcale tak wiele nas nie dzieli.
Też mi czasem przemyka taka myśl! Do bezdomności czasem naprawdę mały krok, jedna nieuważna decyzja!
Pięknie że pomagacie! Kiedyś pracowałam jako wolontariusz w jadłodajni dla bezdomnych. Cudownych ludzi można było tam spotkać!
Chyba boję się tylko o bliskich w kontekście zdrowia, bo wiem jak bywa kruche i jego brak- choroba- może wywrócić życie do góry nogami. Boję się odejścia w bólu nie do opisania, więc nie myślę albo obmyślam zmyślny plan ;p
Gęsi się bojam!
Gęsi!!! Roksana ja sie ich tak bojam jak pajakuf prawie!!
O tak, boje sie gesi, gonily mnie kiedys, dobrze ze jeszcze wtedy umialam biegac.
Marigold! Witaj w klubie! :DD
I ja mam uraz do gęsi, indyków, łabędzia, który gonił nas we Włoszech 😀 I koguta babci, który był skuteczniejszy niż pies 😀 😀 😀 Nikt nie wszedł na podwórko bez jego pozwolenia !:D
Roksanna, jak już obmyślisz to sprzedaj mi patent! Bo i mnie to spędza sen z powiek :*
Na pytanie czego sie boje? Zawsze pierwsza mysl to:wody!
Boje sie latac samolotem i jak wsiadam to mam wizje katastrofy,nakrecam sie i cala drźe…
Boje sie smierci…
I bardzo boje sie,ze syn ponownie dostanie wstrzasu anafilaktycznego i nikt nie bedzie umial mu pomoc.
Wystarczy tych moich lękow?
Wystarczy :*
Pytanie – jak je oswoić?
Ze śmiercią mam największy problem, choć chucha mi na kark już od dawna… Wszystko przez wizje zjedzenia mnie przez robaki!;) A tak na poważnie- to mam ten sam lęk co Roksanna- boję się umierać w bólu.
Kartek, skoro sie boisz wody to wyobrazam sobie twój strach o męża.
Ja nie lubie jak maz wypływa daleko na jeziorze np. Zawsze go ostrzegam ze ma za daleko nie płynąc bo znowu narobie wstydu?
A z tym robieniem wstydu było tak ze wyplynelismy rowerkiem na środek jeziora. Tam byla mielizna i maz sobie zszedł z rowerka.. Później udawał ze nie moze wejść ale ja nie wiedzialam ze robi sobie jaja i tak sie darlam ze ludzie na plaży słyszeli ?
Mela widzę, że telefon w formiw ???
Kartek z pewnością też martwi się trochę o syna, który z niektórymi pasjami idzie w ślady Taty, ale i Martek to niezłe ziółko w sportach ekstremalnych ?
Mela ja też mogę rowerkiem osiąść na mieliźnie!byłoby to dla mnie optymalne ?
Znowu w pośpiechu pisałam więc wiesz 😉
Jakby to powiedziała moja córka -jakie to słodkie!! ?
Chyba łatwiej napisać czego się nie boję :).
A to też cenne ☺☺
Najbardziej boje sie o bliskich. Najwazniejsze, zeby byli zdrowi i szczesliwi! Smierci sie nie boje (choc robali bardzo! I gesi tez, bo mnie kiedys gonily). Raczej boje sie umierania w bólu i niepelnosprawnosci, uzaleznienia od innych. Zreszta stale sie czegos obawiam, taka juz jestem:( No ale zyc trzeba i pogodzic sie z tymi lekami, oswajac je-jak piszesz. Wyjscia nie ma.
Piatek, wiec udanego weekendu:) I precz z pajakami, cmami, oby bóle odpuscily, oby nie padalo i czas minal nam przyjemnie♥
Iza widze, że wszyscy mamy podobne lęki! Trzeba je oswajać bo i naczej zdominują nas za życia, a przecież wciąż zyjemy! My i nasi Bliscy!
A weekend niech nam miło płynie! My mamy od jutra dziecko na wyjeździe więc mamy zamiar to wykorzystać!! ??
To spozytkujcie ten czas przyjemnie i nie bójcie sie niczego:)
Iza! Odważne życzenia! ????
Boje sie tylko śmierci. Nie wierze, ze tam cos jest, wiem, ze nic nie bedzie takie samo. Mimo.zyciowych rozczarowan szkoda mi.porzucac to wszystko dla niczego.
Witaj! ☺
Dziękuję za Twój głos!
Nie wiem czy tam coś jest,też się tego boję. Lubię moje życie tu, mimo że nie jest usłane różami. Podobnie jak Tobie szkoda by mi go było.
Jestem u Ciebie juz dluzszy czas, ale wstydze sie komentować gdy widze zzyte od lat towarzystwo.
To towarzystwo bardzo chętnie wciągnie Cię do siebie 🙂 Serio!! Absolutnie się nie wstydź! Tu same fajne dziewczyny 🙂
Boję się. Głównie o rodzinę, jakoś siebie mniej!
I też potwornie boję się pająków!! ?
Coś jest na rzeczy z tymi pająkami!! ??
…..i lękiem o najbliższych.
Od Anik w głowie się dwoi, więc będę komentować u Ciebie jako Ania 🙂
Boję się śmierci. Od zawsze. Nie mam jakiejś traumy z nią związanej, ale jest jakaś niepewność co będzie po drugiej stronie. I czy jest jakaś druga strona.
Ania – miło Cię poznać z imienia 🙂
Też zastanawiam się, czy jest druga strona. I staram się wierzyć, że coś tam jest, to nieco minimalizuje mój stres.