Każdy z nas ma przed sobą dwie ścieżki życia. Pierwsza jest wynikiem warunków w jakich dane jest Ci żyć. Druga pojawia się wtedy, gdy podejmiesz decyzję, że dla Ciebie to zdecydowanie za mało!
Wychodzę z założenia, że są rzeczy, na które nie mam wpływu, ale więcej jest takich, które zależą ode mnie. Ta zasada świetnie sprawdza się w moim życiu, bo zamiast skupiać energię na zaśmiecaniu sobie głowy, używam jej do zmiany mojej sytuacji na lepszą.
Kiedy jesteś dzieckiem prawie nic nie zależy od Ciebie. Nie masz wpływu na rodzinę, w której się urodzisz, na stosunki jakie w niej panują, na jej status materialny, na zachowania kierowane w Twoją stronę. Przyjmujesz wszystko jak zastałeś jako pewnik, wyznacznik życia , bo brakuje Ci jeszcze świadomości, że można inaczej.
Obserwacja…
Z czasem nabierasz nowe kompetencje, rozwija się Twój zmysł obserwacji, wyciągania wniosków, wzrasta samodzielność. Świadomie lub podświadomie decydujesz, na jakie traktowanie się godzisz, jak pokierujesz swoim życiem, jaki model związków, relacji z przyjaciółmi, z otoczeniem wypracujesz. Tylko od Ciebie zależy co będziesz, a czego nie będziesz akceptować w swoim życiu. Sam musisz dokonywać wyborów, zadbać o siebie. Nikt nie zrobi tego za Ciebie,a już na pewno nie zrobi tego lepiej niż Ty. Nawet jeśli popełnisz błąd, to przynajmniej czegoś się o sobie nauczysz.
Ważniejsze jest to, na co mamy wpływ
Wiele lat mi zajęło zanim zrozumiałam, że życie może wyglądać inaczej niż to, które wiodłam jako dziecko. Moje postrzeganie zmieniło się gdy wyjechałam na studia, poznałam M. i innych fantastycznych ludzi. Jak gąbka chłonęłam to, że w rodzinie można prowadzić normalne dyskusje, słuchać się wzajemnie, cieszyć się z sukcesów i dzielić porażkami. Zrozumiałam, że moja wartość nie jest zależna od ocen, które pojawią się w indeksie, wygranych konkursów czy lokaty na studiach.
Nie mogłam wybrać warunków w jakich dorastałam, ale mogłam zmienić wszystko inne! Buduję moją rodzinę na zupełnie innych wartościach niż te, w których ja się wychowywałam, daję sobie prawo do porażki, pomyłek, choć wciąż jeszcze przychodzi mi to z trudem, ale pracuję nad tym. Wiem, że warto. Kocham moje dziecko bezwarunkowo i robię wszystko, żeby było tego świadome. Niech buduje swoje poczucie wartości od małego. Nie musi spełniać oczekiwań wszystkich dookoła, żeby czuć się ważna i kochana. Bardzo chciałabym, żeby to była jedna z ważniejszych lekcji jakie wyniesie z dzieciństwa.
Magiczny duet
Przeczytałam ostatnio fantastyczną książkę o potędze umysłu i serca. Stała mi się bardzo bliska, bo jej główny bohater, jednocześnie autor książki, dzielił podobne doświadczenia, co ja. To neurochirurg, który kiedyś na swojej drodze spotkał kobietę, która nauczyła go jak osiągać w życiu to, czego się zapragnie. Jest jednak pewien haczyk. Nie wszystko, czego pragniemy ,okazuje się dla nas dobre. Na świat trzeba patrzeć nie tylko z pozycji racjonalnego umysłu, ale też emocjonalnego serca. Tylko takie połączenie gwarantuje, że pokierujemy swoim życiem właściwie.
Wsłuchuję się więc w siebie i skupiam na rzeczach, które mogę zmienić, żeby żyło mi się lepiej. Szkoda mi teraz każdej chwili, na zanurzanie się w przykrej przeszłości. Stworzyłam przepaść między sobą i „rodziną”. Nie żałuję. Już na tym etapie osiągnęłam więcej niż oni . Jestem szczęśliwsza, kochana, akceptowana i spokojna o przyszłość.
*******************
Jeśli znajdziecie wolny, jesienny wieczór, idealny na kocyk, gorącą herbatę i książkę to polecam „Mózg i serce. Magiczny duet” James’a Doty.
[buybox-widget category=”book” name=”Mózg i serce. Magiczny duet.” info=”James Doty”]
****************
Pamiętacie o Filipku? Nadal mamy szansę pomóc. Czas jest ograniczony, zbiórka zakończy się 20.X, a do zapełnienia skarbonki brakuje jeszcze trochę. Pomóż, proszę. KLIK !
Dzięki za plecenie lektury. Liczę się z Twoją opinię i chętnie też zajrzę co mogę wynieść dla siebie. Obstawiam że wnioski będziemy mieć takie same.
Kasiu cała przyjemność po mojej stronie! 🙂
Myślę, że książka Ci się spodoba 🙂 Ciekawa jestem co sobie z niej weźmiesz dla siebie 🙂 Ja zaczęłam ćwiczyć zgodnie z instrukcjami 🙂
Dziekuje za polecenie ksiazki. Chyba sie skusze :***
O! Super! Mi podrzuciła ją moja kierowniczka. Zachwalała tę książkę już dużo wcześniej. Trochę podchodziłam do niej z dystansem, ale wciągnęła mnie i przeczytałam ją w jeden dzień. 🙂
Martuś jak tam Maluszek? 🙂
Malenka rosnie i daje mnostwo radosci. Wczoraj mielismy odwiedzic mlodych,ale ja mam taki katar,ze nawet nie chce sie zblizac do Malej.
Na katar najlepsze inhalacje…i nalewka z czarnego bzu! 🙂 Ostatnio tak uleczyła mnie teściowa 😉
A ta Mała jest taka słodka 😉
Wlasnie siedze z inhalatorem mlodego :)A Kajunia jest cudna.Nasza najmlodsza rodzinna Kruszynka?
To nalewkę podesłać??? ??
Zdrówka życzę!
Ja wczoraj poszalałam na zakupach w Rossmannie ?M nie było, nie miał kto kontrolować wydatków ??
Naleweczke podeslij ?
Takie zakupy czasem fajnie poprawiaja nastroj?
Ja po ostatniej wyplacie wpadlam na 10min do galerii na malego spontana?
Nalewka leci! 😀
Jak idę na planowe zakupy to prawie nigdy nic nie udaje mi się kupić, Spontan zawsze przynosi efekt! 😀
Mam tak samo?
Pracuje nad tym na co mam wplyw, bo wlasnie jak piszesz od tego zalezy moje zycie. A to na co nie mam wplywy po prostu z czapy akceptuje, bo po co mam rwac wlosy z glowy, skoro wiem, ze same potrafia wypasc:)))
Słuszne podejście! Szkoda włosów! 😀
Jak masz jakieś ciekawe sposoby na naukę opanowywania tego na co mamy wpływ to podrzuć, Ja wciąż się uczę 😉
Ja slucham kogos kto sie nazywa Ajahn Brahm .Na Y Tube jego wyklady sa przetlumaczone na polski..
To nazwisko już mi się obiło o uszy! Dzięki Ewa. Posłucham!
Laila, nie mam zadnych cudownych sposobow, ja po prostu gadam najwiecej sama do siebie i to dziala 🙂
Obawiam się, że córka mogłaby tego nie zrozumieć :DD Ale spróbuję jak będzie w szkole! 🙂
Haha, no tak, ale mozesz „przemawiac” do siebie w myslach, czyli w sumie medytacja, na to samo wychodzi. Ale na mnie glosne mowienie do siebie bardziej dziala, chyba ma to cos wspolnego ze slyszeniem glosu 🙂
W myślach nawijam do siebie bez przerwy! A zwłaszcza jak mnie coś zdenerwuje! 😀 Lepiej żebym wtedy na głos nie mówiła 😀
Wlasnie rozmyslam nad dokonywaniem wyborow, to tak pod wplywem ksiazki ktora czytam, zeby nie zapominac o bliskich, czasami wybor dobry dla nas moze zranic kogos innego a nawet zrujnowac cale zycie.
Marigold, a co czytasz? Właśnie zastanawiam się po co teraz sięgnąć.
Czytam co mi wpadnie w rece, kupuje ksiazki w secondhandach, wrecz hurtowo, ostatnio po 50centow aust., ale dobrze mi sie czyta ksiazki Sue Miller, ta co czytam to „While I was gone”, widzialam na internecie tytul po polsku „Cena nieobecnosci”
Czytalam jej „Podwodny swiat”, powiesc o przemijaniu. Tej, o której piszesz, Mari, nie znam.
Też czytałam „Podwodny świat ” 🙂
Marigold dzięki za polecenie! Zaraz poszukam tej książki! Ja ostatnio też takie polowania urządzam i czasem faktycznie udaje mi się kupić książki za grosze…naprawdę wartościowe książki.
Laila, jezeli styl pisania Sue Miller Ci odpowiada to polecam, czytalam tez „Zone senatora”, bardzo dobrze sie czytalo.
Iza, powiesci „Podwodny swiat” nie czytalam, to musi byc „The world below” bede szukac, bo widze ze to cos dla mnie.
Super! Ta książka też mi się obiła o uszy, ale do tej pory nie wpadła mi w ręce. Dzięki za polecenie! 🙂
Laila, powtórzę za Tobą, bo to jakby o mnie::
Wiele lat mi zajęło zanim zrozumiałam, że życie może wyglądać inaczej niż to, które wiodłam jako dziecko. Moje postrzeganie zmieniło się gdy wyjechałam na studia, poznałam mojego meża. i innych fantastycznych ludzi. Dzis żyje inaczej i wiem, ze na wszystko wpływu miec nie moge…
Nie zrozum mnie źle. Nikomu nie życzę takich doświadczeń, jakie miałyśmy.
Ale dobrze czuć i wiedzieć, że na świecie jest Ktoś taki, kto dokładnie rozumie co przeżyłaś. Dobrze, że jesteś! :*
Niektórzy mówią, ze nie można zwalać wszystkiego na niezbyt udane dzieciństwo. Wszystkiego nie, ale jak mocno ono wplynac na życie! Ja wkrótce skończę 60 lat, a nie moge o pewnych sprawach zapomnieć, bo tkwią we mnie jak zadra i gryzą od środka! A ile trzeba bylo czasu, zeby uwolnić sie od pewnych zachowań i zaczac zyc inaczej, po swojemu:(
Najważniejsza jest świadomość, przynajmniej z mojej perspektywy. Jak już jej nabrałam to potrafię często wyhamować takie zachowania, z których zdecydowanie nie byłabym dumna, a one siedzą głęboko we mnie zakorzenione w pewien schemat.
Może od przeszłości uciekać,odgrodzić się, ale zawsze zostaną jakieś potwory w szafie, które wychodzą w najmniej oczekiwanym momencie.
Książkę w takim razie bardzo chętnie przeczytam 🙂
Polecam! Oprócz dobrej treści ma fajne , praktyczne ćwiczenia, z których teraz korzystam 🙂
Ja cały czas zapominam o tym aby nie przejmować się tym na co nie mam wpływu. Ostatnio jednak mam wrażenie, że nie mam wpływu na nic.
Magda i takie momenty bywają 😉 na szczęście prędzej czy później da się wyjść z tej „dziury” 🙂 Trzymam kciuki!
No właśnie..jeśli coś jest poza granicami naszego wpływu, to nie ma sensu spalać się, aby to za wszelką cenę zmienić
Ja już dawno nauczyłam się nie martwić rzeczami, na które wpływu nie mam, ale widzę po moich bliskich, że to nie jest łatwe. Książka bardzo ciekawa, z chęcią bym przeczytała 🙂
Łatwe z pewnością nie jest. Cały czas się uczę, a zawzięta jestem 😉 Książkę polecam, na mnie zrobiła wrażenie 🙂
Jest w tym, co piszesz sporo prawdy. Jako małe dzieci nie mamy zbyt dużego wpływu na nasze życie i dopiero tak w latach gimnazjum (chociaż teraz z nową reformą, to nie wiem za bardzo jak to określić) pierwszy raz stajemy przed wyborami, które już w jakimś stopniu na nas działają i kreują naszą przyszłość. Chociaż największe zmiany możemy wprowadzić dopiero w naszym dorosłym życiu. Nie ma sensu zamartwiać się rzeczami, na które wpływu nie mamy.
Nie ma. Bo ich nie zmienimy. Lepiej skupić się na tym, na co mamy wpływ! 🙂
Ogromna moc tkwi w naszym mózgu. Umieć to wykorzystać to prawdziwy dar.
Chyba sobie nawet nie zdajemy sprawy z tego jak ogromna. W końcu korzystamy jedynie z 4%
Zgadzam się z Tobą! Bardzo lubię taką tematykę, dlatego chętnie przeczytam. I to jak najszybciej! 🙂
Super Martyna! Polecam. Pewnie znajdziesz tam coś dla siebie 🙂
Na to na co nie mamy wpływu trzeba zaakceptować, oswoić, zmierzyć się, a czasem jak się uda zepchnąć w czeluść zapomnienia. Boksowanie się z tym, gdybanie, rozkładanie na czynniki pierwsze tylko pochłania naszą energię, która jest potrzebna, którą możemy spożyć na to, na co mamy wpływ, żeby nasze życie było lepsze, radośniejsze, szczęśliwsze, spełnione…Najtrudniej jest zrozumieć i pogodzić się, że choć my nie mamy wpływu na niektóre rzeczy to one mają na nas, i trzeba pracy nad sobą, żeby się od tego uwolnić, również od poczucia winny, które się pojawia, albo postawy roszczeniowej.
P.S.
Cieszę się, że wciąż podajesz link na pomoc dla Filipka :*** Przychodzi do Ciebie wiele osób z FB, każde udostępnienie zwiększa szanse, a są one duże że się uda zebrać całą kwotę :)))
Roksanna pięknie ujęłaś to, co chciałam przekazać.
A jeśli chodzi o Filipka, mam nadzieję, że uda się zebrać potrzebną kwotę. Widziałam, że skarbonka zapełnia się. Obyśmy zdążyli.
Gorzej, jak te rzeczy na które nie masz wypływu mocno odbijają się na Tobie i Twoim zdrowiu oraz życiu :/.
Kochana one często się odbijają 😉 Mam tego pełną świadomość, w końcu choroby sobie nie wybierałam. Ale robię wszystko żeby ona mnie nie zjadła- więc mam wpływ na to, w jaki sposób poprawić sobie humor, jak polepszyć moją sprawność itd. I na tym się skupiam. 🙂
Mnie wejście w dorosłość również nieco zaskoczyło i przeraziło. Teraz jakoś powoli idę przed siebie.
Patryk, szerokiej drogi 🙂
Każdy chyba zetknął się gwałtownym wejściem w dorosłość. Dziękuję za polecenie książki! Dodaję do listy lektur na przyszły rok 😉
Bardzo proszę 🙂
Czytałam książkę jakiś czas temu. Faktycznie godna polecenia 🙂
Na mnie zrobiła spore wrażenie 🙂
Bardzo prawdziwe i motywujące słowa 🙂
Dziękuję! 🙂
Skąd ja to znam! Moje podejście zmieniło się kiedy usłyszałam powiedzenie „jesteśmy tym o czym myślimy”. Początkowo nie wierzyłam, ale kiedy zaczęłam zwracać na to uwagę, to moje życie stało się o wiele bardziej pozytywne i pełne.
Czasem taki mały szczegół potrafi odmienić nasze życie o 180 stopni! 🙂
Książka wydaje się być bardzo ciekawa. Również to co piszesz jest super. Napisałaś coś o rodzinie… Ja nie potrafię poradzić sobie z toksyczną rodziną męża. Przecież go wychowali na tak wspaniałego mężczyznę a teraz nas oboje ciągną w dół. Nie rozumiem 🙁
NIestety…rodziny się nie wybiera. Czasem odcięcie się jest najlepszym sposobem, choć wiadomo- przykro jest kiedy nie masz wsparcie w najbliższych osobach. Mam nadzieję, że coś się u Ciebie zmieni.
Ciekawie napisany post, można wiele inspiracji z niego wyciągnąć :). A książkę miałam już w rękach, może do niej powrócę.
Dziękuję 🙂
To bardzo istotne, by uświadomić sobie, że nie warto tracić czasu i nerwów na rzeczy z którymi i tak nie możemy nic zrobić. Ale wielu ludzi jest przewrażliwionych i nadmiernie przejmuje się drobnostkami.
To trochę wynika z naszej natury. Skupiamy myśli na negatywach, bo kiedy coś jest nie tak ciężko się skupić na czymś pozytywnym. A to jest właśnie rozwiązanie. Bo dobre rzeczy ładują nas energią, którą możemy zużyć na szybkie rozwiązywanie problemów.
Z miłą chęcią przeczytałam Twój wpis. Szczególnie w trudnych chwilach warto pamiętać, że nie na wszystko mamy wpływ i po prostu to zaakceptować. Niech dzieje się obok. Ale najtrudniejszą sztuką jest działać tam, gdzie możemy a wręcz powinniśmy.
Dzięki Joasiu 🙂
Pewnie rzeczy, jak napisałaś, trzeba zaakceptować, nauczyć się z nimi żyć, a skupić się na szukaniu tych jaśniejszych stron 🙂
No właśnie i tu się doskonale sprawdza powiedzenie „uważaj czego sobie życzysz, bo to dostaniesz” :). Często dopiero z perspektywy czasu widzimy, że się nie potrzebnie kurczowo trzymaliśmy pracy, czy jakiejś osoby.
To powiedzenie dokładnie oddaje to, co stało się z bohaterem książki 🙂
Nie bez powodu mówi się, że gdy dociera do Ciebie że masz wpływ na swoje (tylko jedno) życie, rodzisz się na nowo 🙂
Pięknie powiedziane! 🙂
Ja generalnie jestem realnie myślącą optymistką, ale czasem jak mnie dopadnie czarnowidztwo, to nie chce puścić. Kręci się wokół mnie niczym natrętny komar, którego nie sposób przegonić. Ale nie pozwalam mu się zbytnio przy mnie rozbrykać. 🙂
Kasiu, chyba każdego dopada! Też czasem pozwalam sobie na taki dzień, że lepiej nie podchodzić. Muszę sobie poukładać emocje w głowie, czasem popłakać, czasem kopnąć w coś. A potem wracam do normalnego funkcjonowania 😉
Właśnie jestem na etapie dokonywania trafnych wyborów, więc dziękuję za inspirację i polecenie.
Proszę bardzo 🙂
Bardzo trafnie napisane. Na ksiazke moze sie skusze, tylko zebym ten wieczor znalazla 🙂
Maja zwolnij 🙂 Jakiś wieczór Ci się należy 🙂
O książce nie słyszałam, ale czuję, że może zmienić coś na lepsze w życiu – muszę sięgnąć!
Polecam. Ostatnio trafiam na różne takie perełki 🙂
Zawsze, kiedy coś, na co nie mam wpływu krzyżuje mi plany, powtarzam sobie jak mantrę sentencję, którą gdzieś przeczytałam: Boże, daj mi siłę, żebym zmieniała to, co mogę zmienić, pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę i rozsądek, żeby jedno z drugim mi się nie popieprzyło 😀 Długo się tego uczyłam, ale działa 🙂
Ale to fajna sentencja! 😀
Nagromadziłam troche książek, ale może i po tę sięgnę, bo wydaje się ciekawa
Jak znajdziesz chwilkę- polecam 🙂
dzięki za polecenie lektury na długie zimowe wieczory 🙂
Przyjemność po mojej stronie 🙂
Bry! 🙂 Kawy? 😉
Zobacze czy u nas na nia trafie. Ksiazke oczywiscie, na kawe juz trafilam. 🙂
A jak nasza mloda uczennica?
Kawy i procentów!!! Najlepiej! 😉
Projekt społeczny M. wygrał i teraz zostanie odnowiony park w naszej okolicy! Dumna jestem! 😀
A mała uczennica uczy się piosenki, bo będzie pasowana na ucznia! Wydaje się być całkiem szczęśliwa w szkole 🙂
Bardzo sie ciesze. :))) Zapodaj pozniej piosenke. 🙂
No i brawa dla M! Juz widze ile radosci wniesie taka odnowa parku. U nas raz na rokprzypodzili „pol tony” swiezego piasku i nagle wszyscy, mali i duzi, biegli do piaskownicy. 🙂
Nagram występy i wrzucę gdzieś 🙂
A w parku dużo się zmieni- nowe place zabaw, ścieżki rowerowe 🙂 Ten park w wąwozie już jest ładny, ale będzie jeszcze dłuższy i ładniejszy 🙂 Fajne miejsce na letni piknik 🙂
A więc świętujemy przy okazji oglądając House of cards 😉
:))))
Ciekawa książka, wrzucam na listę do przeczytania w zimę, kiedy więcej mam czasu dla siebie
Cieszę się i polecam 🙂
Każdy z nas ma przed sobą dwie ścieżki życia. Pierwsza jest wynikiem warunków w jakich dane jest Ci żyć. Druga pojawia się wtedy, gdy podejmiesz decyzję, że dla Ciebie to zdecydowanie za mało! – świetny cytat i zgadzam się z nim w 100% 🙂
Ja też 🙂 Nie pamiętam kiedy na niego trafiłam, ale ujął dokładnie to, co chciałam przekazać 🙂
zapisuję sobie książkę, bo ostatnio jestem mocno na etapie mózg i jednak wrażenie mam, że po drodze gdzieś się powoli gubi serce 😉
To autor przypomni Ci gdzie ono jest 😉
Dziękuję za polecenie tej lektury 🙂 A co podejmowania decyzji, to masz rację wystarczy tylko albo aż nie iść z nurtem tylko go tworzyć 🙂
Jasne! W końcu każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby, powinien sam wytyczyć swoją ścieżkę.
bardzo mądre słowa napisalas! wiele osób nie podejmuje rękawicy i nie walczy o swoje życie, swoje szczęście, bo lepiej wierzyć że „Bóg tak chciał” albo po prostu z lenistwa.
A szkoda, bo przecież każdy z nas ma tylko jedną szansę.
Ogromnie lubię Twoje podejście do życia!
Miło słyszeć ?
Przeczytałam dwa razy, bo wyjątkowo potrzebowałam tego wpisu. Za dużo uwagi poświęcam rzeczom, na które nie mam wpływu. Za dużo przeszłości w mojej teraźniejszości. I czasami nawet nie jestem pewna, czy chcę z tym walczyć.
Też tak czasem mam. Ale potem uświadamiam sobie, że ta przeszłość za bardzo ciągnie mnie w dół, a ja chcę iść zupełnie w innym kierunku. Trzymam kciuki za Ciebie!
Tak naprawdę nie mamy wpływu tylko na płynący czas wszystko inne tak naprawdę możemy próbować zmienić. 😉
Mądre to i logiczne! 😉
Nawet nie wiesz, jak blisko mi do Twoich słów!
Magda :*
Dokładnie tak. Dużo lepiej jest zakasać rękawy i działać w strefach, w których możemy coś poprawić, niż siedzieć bezczynnie i frustrować się otaczającym światem. Wszystko zależy od podejścia.
Dokładnie! Wiele jest w naszych rękach! 🙂
to bardzo ważna zasada, którą warto się kierować, że jeśli nie masz na coś wpływu, to odpuść i nie spalaj się