Przyszła mi ostatnio do głowy taka myśl, że egoistom żyje się na tym świecie łatwiej. Nie znają wyrzutów sumienia, współczucia, empatii, do celu dążą po trupach, a cała ich uwaga skupiona jest na nich samych. Kłamstwo to dla nich chleb powszedni, nic nadzwyczajnego, rutynowe działanie…podobno w dobrej wierze. Ale jest sporo prawdy w powiedzeniu, że kłamstwo ma krótkie nogi, a cały misternie zbudowany na nim domek, może runąć w każdej chwili na łeb.
” Nie jedna maska tak się zużyła, że widać przez nią twarz”
Od dziecka jestem wyczulona na kłamstwo. Wyczuwam je niemal z perfekcją. Mój ojciec nauczył mnie tej sztuki kiedy niemal codziennie rozmijał się z prawdą. Czasem przymykam na nie oko, udaję, że nie widzę, bo nadal nie wyrosłam ze swojej naiwności i wierzę, że ludzie są z natury dobrzy. Zakładam, że mijanie się z prawdą wynika z czyjejś niewiedzy, nieświadomości. Jak ognia unikam myślenia, że takie działanie jest celowe. Wiele razy się sparzyłam i zamiast wyciągnąć z tego lekcję, daję się nabrać kolejny raz.
Dlaczego ludzie kłamią? Ze strachu przed konsekwencjami, z chęci zysku, bo chcą zaimponować, z przyzwyczajenia… To maska , którą zakładają na potrzeby swojej egzystencji. Prędzej czy później jednak zdarza się potknięcie i cały kamuflaż spada, odsłaniając prawdziwą twarz.
„Kłamstwo nigdy nie stanie się prawdą. Zawsze ktoś kiedyś zobaczy je nagie”
Krew mnie zalewa kiedy czytam o kolejnych zbiórkach na leczenie dzieci, które w rzeczywistości nie są chore! O ludziach, którzy …wcielają się w chorych na raka…!!! Dlaczego? Po co? Nie rozumiem. Denerwuje mnie kiedy rodzice mijają się z prawdą względem swoich dzieci pod przykrywką chronienia ich! Bezpowrotnie tracę szacunek do znajomych, którzy wykorzystując moją naiwność okłamują mnie!
Pewność siebie kłamiących prowadzi do popełniania błędów. Czasem nie zdają sobie sprawy z tego, jak szybko nabieramy świadomości, że zostaliśmy oszukani. Wiele rzeczy można zweryfikować od ręki. Do tej pory tego nie robiłam – ufając. Ale może wreszcie powinnam to zmienić?
Do czego to doprowadzi? Świat nie będzie od tego lepszy! Skoro nie możemy ufać najbliższym – to komu?
Kłamstwo ma krótkie nogi…
…prędzej czy później wypłynie obracając się przeciwko nam. Nie jestem święta, nie mogę powiedzieć, że nigdy mi się to nie zdarzyło. Jako dziecko, uciekałam w ten sposób od kary. Ale zrozumiałam, że taka postawa do niczego dobrego mnie nie doprowadzi. Że kłamstwo nie jest rozwiązaniem, a jedynie chwilowym zatuszowaniem sprawy. Kiedy wypłynie – straty będą o wiele większe niż korzyści.
Każdy ma jednak prawo do własnej skali, do własnej oceny zysków i strat.
Czy warto kłamać? Czy cel rzeczywiście uświęca środki? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami, zgodnie z wyznawanymi wartościami.
Nie raz, nie dwa, przekonałam się na własnej skórze, że kłamstwo prędzej czy później ujrzy światło dzienne – zazwyczaj w najmniej oczekiwanej chwili. Kłamstwo nie popłaca, ale tak jak piszesz, ludzie zwyczajnie boją się konsekwencji. Najbardziej denerwujące jest dla mnie kłamstwo wypowiedziane po to, aby druga osoba nie czuła się skrzywdzona. Wszystko fajnie, ale mijanie się z prawdą jest jeszcze gorsze.
Też wychodzę z takiego założenia. Widziałam często takie sytuacje, że w szpitalu nie informowano chorych o ich faktycznym stanie zdrowia. O ile w niektórych przypadkach ma to jakieś uzasadnienie o tyle tu było nagminnie nadużywane.
Właśnie nie jestem matką ale czasami zastanawia mnie czy w stosunku do dziecka niektóre kłamstwa nie są uzasadnione. Póki co wydaje mi się, że nie, ale jest to temat który od dawna mnie zastanawia, bo sama kłamstwa również nie znoszę.
Magda kila takich dylematów mnie dotknęło- już jako matkę. Kiedy przyplątało mi się raczysko zastanawiałam się na ile świadome mojej choroby powinno być moje dziecko. Doszłam jednak do wniosku , że lepiej powiedzieć jej prawdę, niż zostawić bez wyjaśnienia gdyby coś poszło nie tak. Oczywiście komunikat musi być dostosowany do wieku rozmówcy. Ale z mojego doświadczenia wynika że lepiej mówić prawdę.
„Niektórzy ludzie pozbawieni są daru widzenia prawdy. Ale jakąż szczerością tchnie za to ich kłamstwo!” „Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość”- że tak Lecem polecę 😉
Nieraz o tym pisałam, że nie rozumiem, szczególnie takiego kłamstwa, z samego siebie. Nie pytany kłamie, a wystarczy milczeć. To chyba już choroba. Wiele razy byłam okłamana, i czułam się z tym okropnie. Bo nie widziałam żadnego sensu tego kłamstwa.
Wiesz, najgorsze chyba jest to, że przymykając oko na kłamstwo, nie uświadamiając, komuś, że znamy prawdę, najczęściej robimy to… bo się wstydzimy za tę osobę, Nie chcemy jej postrzegać jako tej, co mija się z prawdą i jest wstanie nas oszukać. Nie chcemy burzyć naszych dotychczasowych relacji. Swoje myślimy i wiemy…i udajemy, że wszystko jest okej. A nie jest.
Warto więc chyba od razu reagować. Zapytać się dlaczego?
Kłamstwo zawsze funkcjonowało w relacjach międzyludzkich. To lekkie i to ciężkiego kalibru., I to się chyba nie zmieni. Ludzie kłamią bo kłamstwem podbudowują swoją wartość, z obawy przed konsekwencjami własnych czynów, ze swoistego przekonania, że prawda mogłaby kogoś zaboleć…etc… Najgorsze kłamstwo ( chyba) to to perfidne, celowe, do wykorzystania aby drugiego człowieka pogrążyć, wykorzystując jego naiwność dla własnych korzyści.
Roksanna właśnie opisałaś mój stan. Dokładnie! Czuję się niekomfortowo i nie zwracam komuś uwagi. I to absurdalna sytuacja, bo to nie ja powinnam się czuć źle w tej sytuacji tylko ta osoba, która dopuściła się takiego zachowania.
Mnie najbardziej boli kiedy kłamie ktoś z moich bliskich, znajomych. Trudno mi sobie wyobrazić, że można zaryzykować relację dla mizernego zysku dla siebie.
Ja wolę nawet najgorszą i najbardziej okrutną prawdę – niż polukrowane na różowo kłamstwo . Zawsze ceniłam sobie w ludziach szczerość, sama też jestem szczera (niekiedy aż do bólu) – i taka już pozostanę, choć raczej nie przysparza mi to sympatii 😉 Dziwi mnie, że ludzie czasami lubią karmić się kłamstwem – zamiast spojrzeć prawdzie prosto w oczy.
Fakt, prawdomówność często nie popłaca! Głównie dlatego, że ludziom trudno pogodzić się lub skonfrontować z prawdą.
Też jestem zwolennikiem najgorszej prawdy niż ładnie ubranego kłamstwa. Lubię wiedzieć w jakiej sytuacji jestem i jakie mogą być ewentualne konsekwencje. Mogę wybrać, przygotować się. Ale muszę znać prawdę.
Nienawidzę kłamstwa i falszu, nieszczerości, a fakt, ze raczej ufam ludziom, nie raz, nie dwa zostal wykorzystany przeciwko mnie:(
I masz racje, egoistom i takim, którzy rozpychaja sie lokciami, w dzisiejszych czasach żyje sie łatwiej, niestety…
I przypomniało mi się takie zdanie Czechowa: „Rdza niszczy żelazo, a klamstwo dusze”.
Pamiętam, że kiedyś wspomniałaś mi taką sytuację. A Czechow ujął to w punkt!
cel uświęca srodki tylko wtedy, kiedy rodzic kradnie chleb la umierających z głodu dzieci a i to nie zawsze
ja niestety jestem antyradarowa
nie wyczuwam kłamstwa, uczę się na błędach swoich i cudzych też
a sama kompletnie nie umiem kłąmać:/
Mój problem jest zgoła odwrotny. Wyczuwam kłamstwo i ….nie uczę się na błędach. Kiedy z czymś przychodzi kolejna osoba wyciągam rękę zakładając jej dobre intencje.
A każdą taką sytuację później odchorowuję. Są ludzie, po których nie spodziewałabym się takich działań…..a jednak.
zawód na drugim człowiekiem to naprawdę trudne doświadczenie…
I bolesne. Zwłaszcza, że po takich osobach nie spodziewasz się. :/
tylko raz bardzo boleśnie odczułam zdradę bliskiego człowieka
było to straszne
do dziś nad tym nie mogę przejśc swobodnie
Bo takie rzeczy na stałe już zapisują się w naszej pamięci. Trudno je wymazać i trudno zaufać ponownie.
tej osobie juz nigdy nie zaufam
Podobnie jak ja!
BRAWO MY:)))
😀 😀
Postawiłabym wino, w ramach toastu….ale nie mam ikonek na klawiaturze komputera! 😀 😀
To ja stawiam?
??????
o! Martek jak mowa o trunkach zawsze na posterunku! 😀 :*
no, to zdrowie wasze! w gardła nasze!
Zdrowie!!
Ja zapiję nalewką – teściowa mówi że jest idealna na przeziębienie!!?
Powiem Ci, ze ja mam z tym kłamstwem mały problem. Naturalnie nie akceptuję. Od jakiegoś czasu widzę jednak, że w pewnych aspektach rzeczywistość jest mocno relatywna. Znaczy to mniej więcej tyle: co dla jednego jest prawdą, u innego funkcjonuje jako kłamstwo. Ot, taki paradoks
Ja postrzegam to właśnie jako nieświadomość, niedoinformowanie, ..
Ale wiem też o czym mówisz. Skomplikowany ten świat.
Wozimy sie do szkoly mlodszej z takich chlopcem ktory co otworzy buzie to sklanie. Nie ma w tym zadnego interesu, wymysla taki lepszy swiat. Jego rodzice wymierzaja coraz gorsze kary, lata leca, a on jak konfabulowal tak konfabuluje.
Mam też takiego chłopca w rodzinie. NIby go nie karzą, przynajmniej nic o tym nie wiem, ale ma taką potrzebę upiększania świata. O ile u dzieci jest to etap, który większość z nich przechodzi, o tyle u dorosłych nie potrafię znaleźć wytłumaczenia.
Psychopatom jest też łatwo, żadnego wewnętrznego konfliktu 🙂
Coś w tym jest!!:D
A skad wiecie? Jestescie psychopatkami? :PP
Lola, czy Ty masz jakieś wątpliwości co do tego??? ;P
Mowia w koncu ze w necie to same zboczence i psychopaty. To nie wiedzialam ktore. 😛
To ja psychopaty ???
Hmmmmm……chyba nie przemknęło Ci przez myśl, żeby zaliczyć mnie do tej drugiej grupy???!!! ??
Nienawidzę kłamstwa. Nie umiem kłamać, nie robię tego. Niestety w moim życiu byli/ są bardzo bliscy mi ludzie, którzy okłamywali mnie bez mrugnięcia okiem. Zaufania nie da się odbudować, rysa zostaje na zawsze.
U mnie podobnie. Zaufanie bardzo ciężko odbudować. Żadna relacja nie będzie już taka jak była wcześniej.
To prawda, kłamstwo ma krótkie nogi, aby spać spokojnie trzeba być szczerym.
Dobrze by było, Stres wolę zachować na inne sytuacje 🙂
Myślę, że jednak temat należy rozpatrywać szerzej, bo jednak wszystko zależy od sytuacji. Stoję na stanowisku, że czasem kłamstwo jest lepsze niż prawda, która może wiele złego wyrządzić. Czasem po prostu trzeba wybrać mniejsze zło. Lepiej własne sumienie gnębić niż zniszczyć komuś życie. Tak sądzę
Jestem w stanie wyobrazić sobie takie sytuacje, w których bym się zawahała. Tyle, że tu wchodzi w grę dobro drugiego człowieka. Realne dobro.
Natomiast kiedy kłamię, żeby sama uzyskać jakieś korzyści, nie zwracając uwagi na uczucia innych- to jest dla mnie nieakceptowalne i nie jestem sobie póki co w stanie wyobrazić takiej sytuacji, w której zmuszona byłabym to zrobić.
Niektórzy tak kłamią , że aż plączą się i nie wiedzą co jest prawdą ;(
Tak! Gdzieś, chyba dzisiaj właśnie czytałam, że najgroźniejsi są Ci, którzy wierzą, we własne kłamstwa.
Ludzie klamia z roznych powodow…
W relacjach z bliskimi osobami cenie sobie szczerosc.Najbardziej rani mnie perfidne,przemyslane klamstwo,ktore ma na celu wykorzystanie dobroci drugiej osoby.To dla mnie niezrozumiale…
Uwazam,ze bezduszni egoisci maja latwiej w zyciu,ale…ja tak nie potrafie.Chyba jestem za duzym wrazliwcem.
Kto ma miekkie serce,musi miec twarda dupe…
Dlatego ćwiczę ten tyłek i mimo sińców nadal nie uważam, tylko go obijam!
Może stwardnieje po ćwiczeniach, które zapodaje mi Olga! W sumie pali mnie niemiłosiernie jak tylko się za nie zabieram! 😉
Poslij Twoja Olge do mnie.Tez by mi sie przydaly takie cwiczenia?
Obawiam się, że jest stacjonarna! 😀 Ale zaproszenie do mnie otwarte! Rozłożę nawet czerwony dywan! 😀
Z tym czerwonym dywanem to nie przesadzaj??
Ale kawki chetnie sie napije ?
Kawka będzie!!! Mam spory zapas w domu! Może nawet skuszę się i coś upiekę! 😀
Najlepiej jakieś sprawdzone ciasto, bo do piekarki mi daleko! 🙂
Pamiętasz, kiedyś pisałam o koleżance z roku udającej chorą na raka, żeby chłopak od niej nie odszedł? To była misterna gra, zgolenie włosów, chodzenie w chustce, czekanie an niego w poczekalni szpitala onkologicznego. Pobrali się, kiedyś przypadkiem sprawa się wydała i chłop natychmiast rzucił zonę i dzieci, wiele lat po sprawie nie mógł dojść do siebie.
Pamiętam tą historię!! Trudno mi sobie wyobrazić , że można brnąć w coś takiego! Zresztą, już nie raz gdzieś na blogach spotkałyśmy się z podobnymi historiami…:/
Jestem w stanie tolerować wszystko (nawet palenie papierosów, którego nie lubię), ale nie kłamstwo. Uważam, że ktoś kto kłamie nie szanuje drugiej osoby i nie traktuje jej poważnie. Dlatego sama tego nie robię, wolę powiedzieć prawdę, bo najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo.
Masz rację- ten brak szacunku dla mnie też jest nie do zaakceptowania!
Tak, kłamstwo ma krótkie nogi i czasami się zastanawiam po co to robić. Jak się nie chce o czymś mówić wystarczy powiedzieć, że się na ten temat nie chce rozmawiać. Z kolei dzieciom odpowiadać na pytania dostosowując odpowiedzi do ich wieku.
Wychodzę z tego samego założenia.
Nienawidzę kłamstwa, teraz szykuję wpis o przyczynach kłamstwa na podstawie powieści Schlinka. Ludzie kłamią z wielu powodów, Uważają, że jeżeli kłamią w dobrej wierze to nie kłamstwo. Ale tak nie jest Kłamstwo zawsze jest kłamstwem.
o! Z chęcią przeczytam!
Ciężko jest usprawiedliwić kłamstwo. Jakie by nie było. Sama spotkałam się z fikcyjnymi zbiórkami na rzecz chorych dzieci. Takie działanie to najwyższy wyraz draństwa. Sprawia, że ludzie tracą zaufanie, a tym samym odbiera się nadzieję na pomoc ludziom naprawdę potrzebującym..
Dokładnie! Mam takie same odczucia. Ludzie robią nie nieufni, a najbardziej cierpią na tym Ci, którzy realnie tej pomocy potrzebują.
Tak naprawdę to są bardzo istotne pytania. Dotyczą osobistej hierarchii wartości: nie tej deklarowanej, tyko tej realizowanej w życiu.
Dokładnie! Można założyć „maskę” i udawać kogoś kim się nie jest lub zajrzeć w głąb i znaleźć tam prawdziwego siebie.
Nie warto kłamać. Ale myślę, że są pewne sytuacje, kiedy ludzie uciekają się do kłamstwa. Np. nie chcą komuś sprawić przykrości, zranić, pozbawić nadziei.
Napisałam gdzieś wyżej, ze w takich sytuacjach zastanawiałabym się w jaki sposób przekazać komunikat, Tu chodzi o dobro drugiej osoby. Natomiast nieakceptowalne jest dla mnie kłamanie dla osiągnięcia jakiegoś własnego zysku.
Tez jestem wyczulona na kłamców i bardzo łatwo ich rozpoznaję a co za tym idzie szybko usuwam takie osoby ze swojego otoczenia.
A ja wciąż zbyt pobłażliwa jestem..
Znając choć odrobinę mowę ciała, dużo łatwiej wychwycić kłamczucha. 😉
Racja! 🙂
Czesto powtarzam to zdanie córce, dzięki temu wie, że może mi powiedzieć najgorszą prawdę, ja wysłucham, porozmawiam, a kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw i wtedy będę się złościć, za ukrywanie!
My też wałkujemy ten temat z Córką. Nie chcemy żeby bała się do nas przychodzić z czymś.
oj to prawda, ma krótkie nogi… nie warto kłamac
nie warto!
Prędzej czy później kłamstwo i tak wyjdzie na jaw. Czasami gorzej jest, że wyjdzie ono samo później, niż rzeczywiście przyznamy się na samym początku…
Dokładnie. Konsekwencje później mogą być większe,bo oprócz samej sprawy, której dotyczyło kłamstwo jeszcze nadszarpnięte relacje.
Myślę, że wszyscy czasem kłamiemy i nie zawsze musi to być coś złego. Na pytanie „czy wszystko w porządku?” automatycznie odpowiadamy, że tak – nawet jeśli w środku chce nam się wyć. Nie zawsze możemy też powiedzieć całą prawdę, żeby nie zranić czyjego uczucia. Takie bezczelne i paskudne kłamstwa powodowane złymi motywami są po prostu odrażające i zawsze zastanawiam się jak można mieć w ogóle takie pomysły (zbieranie na dziecko, które jest zdrowe).
Właśnie o tych bezczelnych piszę. Trudno mi sobie wyobrazić jakim człowiekiem trzeba być, żeby się posunąć do czegoś takiego!
Przepraszam, że podaję link, ale nie chcę w komentarzu wklejać całego wpisu. Oprócz tego na blogu jest też wpis „jak zniszczyć sobie życie kłamstwem” wszyscy kłamiemy, ale to co przytrafiło mi się w środowisku pracy.. o zgrozo nie wiem, jak można się do czegoś takiego posunąć o mały włos a przez perfidne kłamstwo zostałabym pozwana do sądu o mobbing, który nie miał miejsca. http://www.paulinepisze.pl/wszyscy-klamia-klamstwo-mamy-zapisane-w-genach/
Paulina przykra historia.., Dowód na to, do czego może prowadzić takie zachowanie..
To okropne, gdy dziecko uczy się wyłapywać kłamstwo na przykładzie własnego ojca.