Coś się kończy, coś zaczyna się – taka kolej rzeczy. Jednych etapów nam żal, z drugimi żegnamy się z ulgą, bez mrugnięcia okiem. Jedne wspominamy z sentymentem, inne wolelibyśmy wymazać z pamięci. Nie zawsze się da. Często tak mocno wyryły się w naszym życiorysie, że żaden korektor świata im nie podoła.
Nowe, nie znaczy gorsze
Wczoraj Iga zakończyła pierwszy etap swojej edukacji. Pożegnanie z przedszkolem. Przed nią, przed nami, nowe wyzwania, nowe cele, nowi znajomi, nowe obowiązki. Nowe nie musi oznaczać czegoś gorszego. Nie ukrywam, że trochę boję się tego etapu, tej zmiany. Może nawet bardziej niż moja córka- taka ze mnie czasami wychodzi Matka Kwoka! Z drugiej strony puka do mnie ekscytacja. To nowy rozdział w życiu mojego dziecka i bardzo chcę pomóc jej przejść przez niego jak najlepiej, żeby po latach nie chciała wymazać wspomnień z tego okresu. Wręcz przeciwnie!
Zakończyliśmy rejestrowanie płyty. Czekamy na miksy i zaczynamy całkiem nowy etap. Ten okres, kiedy w głowie rodziły nam się koncepcje, aranże, dźwięki dał mi wiele dobrych doświadczeń. Utwierdziłam się w przekonaniu, że warto zawalczyć o swoje marzenia. Nie wszystko jest idealne i tak jakbym chciała – ale wspólnie z M. robimy to pierwszy raz! To doznanie było na tyle intensywne i mobilizujące do dalszej pracy, że już powstaje kolejny materiał, a nasz poziom zadowolenia z osiągniętych efektów jest znacznie większy! Cieszę się jak dziecko, że na nowo odnalazłam w sobie pasję do muzykowania. Czuję, że ta przygoda pochłonie mnie na dłużej.
Za kilka dni zamknę pierwszą dekadę mojego małżeństwa. Z tej perspektywy 10 lat wydaje mi się wiecznością, ale wierzę, że tych małżeńskich dekad będzie jeszcze kilka! Nic się nie zmieni po 16 czerwca. Nadal będziemy małżeństwem z planami na przyszłość, z cichymi dniami, albo takimi, w których drzwi trzaskają z ogromnym hukiem. Ale gdy spojrzę wstecz, będę mogła wyciągnąć z tego 10-cio letniego doświadczenia dużo wniosków na przyszłość.
Coś się kończy, coś zaczyna się
Nasz życiorys utkany jest z drobnych etapów. Z początków i końców. Ze wspomnień i doświadczeń. Wszystko to kształtuje nas, formuje, indywidualizuje, wyróżnia w świecie. Niemal namacalnie możemy poczuć życiowy ruch. Im więcej takich rozdziałów zbierzemy, tym bogatsze będzie nasze życie.
Życzę Wam i sobie, żeby na jak najwięcej z tych przeszłych zdarzeń patrzeć z sentymentem, wzruszeniem, a do tych przyszłych podchodzić z ekscytacją!
**************
A jaki etap Wy zakończyliście? I jaki otwiera się przed Wami? 🙂
Ciekawy i mądry wpis Lailuś:*
Przede „wszystkiem”następnych dziesiątek lat życia razem z szacownym małżem.Czerpania nieustanych inspiracji i tworzenie muzy ,takiej,ktora sprawia Wam najwięcej satysfakcji:-)Jesteście utalentowani muzycznie,mam nadzieje,ze kiedyś uslysze Was w Trójce 🙂
Ja boję się układać plany na przyszłość…..Życie jest nieprzewidywalne i weryfikuje wszystko,wiec mam tylko lekki zarys w glowie -tyle…..
Dzięki Owocku! :***
Zanim trafimy do Trójki to trochę wody musi upłynąć, a nawet mam obawy, że może jej nie wystarczyć! 😉
Życie jest nieprzewidywalne.Wszystko przecież może się zdarzyć. Ale to nie jest dla mnie powód, żeby nie planować czegoś na przyszłość. Najwyżej zweryfikuję te plany i zmienię na inne. Mam jednak przymus czucia takiego przyjemnego pędu, „dziania się ” 🙂
Zycie bez zmian byloby nudne…
Lailus,niech to wasze wspolne szczescie trwa?
Przed Idzia powazna zmiana.Zycze Jej zeby ten nowy etap rozpoczela z entuzjazmem,ktory bedzie dluuugo trwal?
My mamy swoje plany,ale ostatnio scenariusz pisze zycie ?
A 10 rocznice wspominamy z sentymentem…Cudnie bylo!
My świętujemy w ten weekend! M. nawet zaplanował dla nas jakiś wyjazd we dwoje! 🙂 Nie mogę się doczekać!
A Iga póki co podekscytowana, ale głównie skupia się na wakacjach i codziennym lamencie, że nie chce jej się iść do przedszkola! 😉
nie mogę się doczekać tej płyty!!
mam akurat radosno-smutne wspomnienia z 10tej rocznicy, akurat dowiedzieliśmy się, że mama ma raka
20 lecie to ja byłam chora
trochę się boję 30lecia
ale takie życie, raz słońce raz deszcz
dobrze jest być z kim kto w tych najgorszych chwilach jest twoim parasolem w tym deszczu…
Pięknie powiedziane- z tym parasolem!
Rybka 30 lecie w takim razie musi być fantastyczne! Był deszcz, czas na słońce! 🙂
A Wy macie jakieś nagrania z Twoim chórem? Można Cię gdzieś posłuchać?
chyba poleciało grafomanią:p
Idzia to na pewno zniesie lepiej tę zmianę niż mamusia:pp
Też mi się wydaje, że w tej kwestii dziecko będzie rozsądniejsze od matki 😉
w niedzielę będzie nagrywane profesjonalnie, chyba będzie płyta, ale to na pewno zajmie
mam nadzieję, że mój mąż nagra spore fragmenty, wtedy podeślę:)
Koniecznie!!! 🙂 Czekam z niecierpliwością! 🙂
W całą płytę też chętnie zainwestuję! Koniecznie z autografem! 😉
siem zarumnieniłam:))
Ty siem nie rumień tylko pierś do przodu i bądź Divą! 🙂
za mało kapryśna na Divem jestę!
Taaaaa! ;P
Podobno można się tego nauczyć 😉
Przyznam szczerze, że lubię tylko takie zmiany, nad którymi umiem zachować pełną kontrolę (o ile to w ogóle możliwe). W przeciwnym razie boję się, że coś pójdzie nie po mojej myśli – że się sparzę, utracę wiarę w siebie i już nigdy nie będę umiała niczego zmienić i zaryzykować. Pewnie dlatego tak zwlekam z niektórymi zmianami w moim życiu, które w sumie powinny już dawno nastąpić (zwłaszcza na gruncie zawodowym).
Karolina, to się zdarza każdemu! Na gruncie zawodowym ostatnio przeżywam podobny dylemat. Trwa już zdecydowanie za długo i czas zrobić jakiś krok, ale też trudno mi się do niego zebrać! 🙂
Gratuluję 10 lat razem 🙂 Ja jestem osobą, ktora nie lubi zmian a przynajmniej źle je znosi. Nowe zawsze wzbudza we mnie spore obawy…
We mnie też wzbudza obawy i tysiące pytań. Ale w gruncie rzeczy lubię jak coś się dzieje. Nie przepadam za rutyną! 🙂
A ja uwielbiam zmiany. Jak sie nic nie dzieje, nie kreci to mam uczucie, ze umieram:))) Kocham ten dreszczyk nieznanego, wtedy wiem, ze zyje pelnia zycia. Ten rok to dla mnie tez rok zmiany, bo nasza przeprowadzka na polnoc stanu jest co raz blizej, co raz bardziej realna i juz czuje wiatr we wlosach i dusza mi spiewa na sama mysl o tym.
Nie wiemy jeszcze dokladnie gdzie, ale juz mam wiele rzeczy obcykane, bo sa takie drobiazgi, ktore musze wiedziec wczesniej, musze miec pewnosc, ze one beda dostepne w nowym miejscu, wiec pod tym katem juz dzialam.
Twojej Idzi zycze radosci z nowego etapu w zyciu a Tobie spokoju, dziecko da rade, one zawsze daja, tylko nam Matulom czesto nadopiekunczosc wymyka sie z rak i nie daje spokoju:))
Dzięki Star!
Fajnie, że przeprowadzka już nie długo, zwłaszcza, że te upały chyba mocno dają Ci w kość! No i nowa przygoda! 🙂 Ten okres kiedy wszystko się poznaje jest taki ekscytujący! 🙂
Cos sie konczy, cos sie zaczyna to mam od razu skojarzenie z miloscia i rozstaniem.
U mnie to jest po prostu dzien, ktory sie zaczyna i trzeba uzywac dnia,
no i dzien sie konczy i nadzieja ze bedzie nowy, nastepny dzien.
Właśnie ostatnio pisałam o tym nowym dniu i że trzeba go używać! 🙂
Nasunęłaś mi teraz to skojarzenie 🙂 Faktycznie często dotyczy ono związków. Ale wczoraj siedząc na przedstawieniu z okazji zakończenia przedszkola własnie naszło mnie takie skojarzenie z poszczególnymi etapami w życiu 🙂
Ja otworzyłam dużo etpaów, takie jak studia, małżeństwo, rodzicielstwo. Wszystko trwa i ma się dobrze, ale czekam na jakis kolejny etap. Ciagle szukam jakieś swojej pasji, swojego zainteresowania, mam nadzieje że znajdę jak dzieci podrosną i będę mogła taki etap otworzyć i się nim cieszyć:)
Fajnie, że szukasz! I mam nadzieję, że znajdziesz!! ?
Mnie zawsze zaskakuje i przeraza ze te nowe odcinki serialu tak szybko sie koncza i zaczynaja. Normalnie czlowiek nuszkom nie pomacha, popkornu jeszcze nie kupi, a juz lecom reklamy i nastepne odcinki. 😉
Lola , to że dużo się dzieje dobrze o Tobie świadczy! ? fakt, czasem za szybko te odcinki mijają, za to masz ciekawe życie ☺☺
Od trzech lat trwam i zakończyć nie mogę… Teraz skupiam się na pojedynczych dniach. Brakuje mi pędu, zmian, bałaganu dnia- ja to po prostu lubiłam. Ale cenię sobie każdy dzień, niezależnie od tego co przyniesie…
Lalia, cieszę się z Twoich muzycznych satysfakcji!! I gratuluję pierwszej dekady, życząc dużo miłości!:)
Ja we wrześniu mam 30-lecie…:;) Pierwszą 10 świętowaliśmy w górach, m.in.w Bieszczadach 🙂
Roksanna, akurat ten etap wolałabym żebyś zamknęła na zawsze!
Podziwiam Cię za to, że w całej tej sytuacji, trwającej przecież już tak długo, potrafisz cieszyć się z tego co jest! :***
Niewykluczone, że i my naszą 10 rocznicę będziemy świętować w Bieszczadach 🙂 Okazuje się, że wyjeżdżamy, w góry, choć jeszcze dokładnie nie wiemy gdzie! 🙂 Strasznie się cieszę, bo to znowu będzie totalnie spontaniczna wycieczka! Pakujemy plecak, wsiadamy w samochód i jedziemy przed siebie! 🙂
Och! Ale się cieszę! Życzę fantastycznych wspólnych chwil w górach. Nacieszcie się sobą w pięknych, najbardziej magicznych okolicznościach przyrody jakim jest krajobraz górski! No i może uda się jakiś szczyt zdobyć, choć wcale nie musi być to od razu szczyt górski 🙂
Szczytem już będzie jak tam dojadę! 🙂 Ale nastawiłam się tym razem, że góry mogę pooglądać z dołu! 🙂
Tylko pogoda coś się wykręca i zapowiadają deszcz! Mam nadzieję, że z tej okazji zmieni zdanie! 🙂
Z pomocą M. dasz radę a ja trzymam kciuki za jak najwięcej samodzielności i pogodę!
Też raczej nastawiam się na podziwianie z dołu. Schody w domu są bezwzględne w tej kwestii ;p
U mnie też schody są miernikiem kondycji ?
Póki co pogoda piękna! Jedziemy w Bieszczady!
Powiedz im, ze będę za 4-5 dni! :))
Pięknego czasu dla WAS!
Gratuluję Wam dziesięciu współnych lat – myślę, że było dobre:) Siły, energii, miłości, zdrowia i mocy dla Was wszytskich. No i czekam na płytę:)
Dziękuję!!! 🙂 Płyta już w lipcu! 🙂
U mnie duże zmiany 🙂 Na rok żegnam się z praca a na cale życie witam z Nowym Człowiekiem 🙂
A Iga sobie poradzi. Zobaczysz jakie toftajne kiedy mały przedszkolak staje się samodzielnym uczniem 🙂
Mela, to bardzo dobre zmiany! Zwłaszcza, ten nowy człowiek! 🙂
Też mi się wydaje, że ta zmiana w kierunku większej samodzielności to będzie fajny czas! 🙂
Nowy Człowiek jest absolutnie fantastyczna zmiana!❤
Jeszcse go nie ma na swiecie a juz zawładnął nami i rzondzi!???
Smialismy sie tez ostatnio z chłopakami ze Mały zajmuje najwięcej miejsca w naszym domu i ze ma ubrań więcej niż naszą trojca razem! ??
Taki to ma dobrze! 😀
Właściwie…..to moja Iga też ma więcej ubrań niż my dwoje razem wzięci! 😉 Że o gadżetach w formie dostarczanych ciągle przez dziadków i ciocie zabawek nie wspomnę! 😉
Życie jest pełne niespodzianek dlatego nie warto bać się zmian 🙂
zwłaszcza, że niespodzianki zazwyczaj są fajne! 😉
ja zawsze z pewnym smutkiem i żalem podchodzę do tego, co się kończy. trochę chciałabym jednocześnie zatrzymać czas i iść dalej 😉
Czyli zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko? 😉 Nie zawsze się da 😉
Zawsze z żalem podchodzę do tego, co już się kończy, no chyba że to jakiś wyczerpujący projekt, którego efektu długo nie mogłam się doczekać, Aktualnie u mnie constans, ale nie wiadomo co życie przyniesie 🙂
constans zazwyczaj nie trwa za długo 🙂 Oby przyniosło coś dobrego! 🙂
Gdyby się tak nie działo to nie rozwijalibyśmy się. 😉
Więc dobrze, że tak się dzieje! ??
U nas właśnie niedawno rozpoczął się nowy etap. W naszej rodzinie pojawił się synek. Od tamtej pory dużo się dzieje. Niebawem tez starsza córka pójdzie do przedszkola wiec czeka nas kolejna zmiana.
To dużo się dzieje!!! Gratuluję Dzieciaczków! ??
Lubie, kiedy cos się dzieje, a z drugiej strony boje się radykalnych zmian (jestem tchórz), niestety:(
Wszystkiego dobrego zycze Idzi „na nowej drodze zycia”. Poradzi sobie i zapewne mniej przezywa niz rodzice. Wam udanego wypadu rocznicowego:) Oby pogoda i nastroje dopisaly!
Dzięki Izunia!!
Jedziemy w Bieszczady! Tak bardzo się cieszę!! ??
Cześć Dziefczynki!
Zapowiada się wspaniały dzień!!
Jestem już po pierwszym etapie podróży, pozdrawiam z Janowa!!
Zaraz ruszamy dalej! ???
Może kawki?
?????☕☕☕
Bardzo sie ciesze,ze udalo Wam sie wyjechac?
Naciesz oczy pieknymi widokami.Zycze Wam cudownych chwil.
A za pyszna kawke dziekuje.Jak zawsze wypije z przyjemnoscia ?
Oj ja też się cieszę!! M. mi zrobił nieapodziankę!!! No i Bieszczady! Bardzo chciałam pojechać!
A Ty jakie masz plany?
Ja wczoraj mialam babskie wyjscie?Bylam na urodzinach u kolezanki-tego mi bylo trzeba?Dzis jade z B.do taty.
Wspanialych wrazen!I czekam na fotki?
Zawsze jak dzieci wkraczają w kolejny etap, w pewien sposób cieszę się z tego, że tyle nowych możliwości się przed nimi pojawia, uwielbiam towarzyszyć im z boku w tych życiowych podróżach. 🙂
Bookendorfina
Ale ładnie to ujęłaś ?
Lailo, jako Ci sie wiedzie na tych gorskich poloninach?
Iza, jak to w Biesach! Pięknien być nie może ☺☺
Aż nie chce się wracać!!
Co prawda nowe nie znaczy gorsze, jednak człowiek jakoś tak ma, że nowego się boi. Ja jako dziecko tego nie przechodziłam – w mniejszych miejscowościach spędza się z jednymi dziećmi prawie całą edukację 🙂
Dzieci nie mają takiego poczucia strachu jak dorośli. Mam wrażenie, że ten strach przychodzi wraz z wiekiem!
za chwilę zakończę swój pierwszy urlop macierzyński, który zleciał nie wiadomo kiedy…za chwile powró do życia zawodowego trochę przeraża po tak długiej przerwie ale i jestem podekscytowana co mnie ciekawego czeka 🙂
Też przeżywałam ten przeżywałam ten powrót do pracy po urlopie macierzyńskim. Al tyle fajnych rzeczy się wydarzyło, że teraz z perspektywy czasu wspominam to bardzo miło!
Fajnie jest gdy coś się zmienia i nadchodzi nowe, jednak ostatnio chciałabym, by było po prostu spokojnie… Zobaczymy co tam się dalej zadzieje 🙂
Marta , w takim razie życzę trochę spokoju- skoro on teraz najbardziej by się przydał! 🙂
Jedyna stałą w naszym życiu jest zmiana i warto ją jak najlepiej wykorzystać dla siebie.
Masz rację! Za zmianą kryją się często szanse na polepszenie czegoś!
W zasadzie nie myślałam nigdy o tym, że rodzic przeżywa zmianę otoczenia, szkoły dziecka w równym stopniu z samym zainteresowaniem. Może dlatego, że sama dzieci nie mam, ale to faktycznie może być stresujące. W mojej głowie jest wspomnienie sprzed rozpoczęcia podstawówki, kiedy poszłam z tatą oglądać moją nową klasę. Lata świetlne temu! Jestem w szoku, że to wspomnienie się zachowało,
Na razie nie kończę niczego. W zasadzie nadal żyję zakończeniem pięcioletniego związku. A przeżywam dalej otwarcie bloga, które nastąpiło miesiąc temu 🙂 Chwilowo bez innych, większych zmian,
Budujemy dom. Wymarzony, nasz w każdym centymetrze. Przez moment był płacz, że nie przeprowadzimy się w tym roku. A kiedy okazało się, że jednak się uda, to teraz boję się tej przeprowadzki. Boję się widoku pustego, starego mieszkania i nowego, dużego salonu, nowej rzeczywistości bez sąsiadów, taksówek i sklepu za rogiem. Czy będziemy tam szczęśliwi? Czy to była dobra decyzja? Ekscytację zastąpił strach, I to powracające pytanie: co my najlepszego robimy?
Marta, początki zazwyczaj bywają trudne i stresujące. Wychodzimy z tego co dobrze nam znane do zupełnie nowych rzeczy. Ale wierzę, że gdy opadną pierwsze emocje zostanie sama radość z podjętej decyzji! 🙂
Trzymam kciuki!