Siedzę na balkonie z kubkiem kawy. Spokojnie pochłaniam kolejne strony książki.
Lżejsza o bezsenne noce, czarne scenariusze. Lżejsza o lęk, o gdybanie, o mnożące się w głowie pytania.
Wczorajsza wiadomość sprawiła, że jestem już w życiu po.
Ile takich wiadomości dostałam?
Takich co zmieniły całą moją optykę?
Które na nowo pozwoliły mi z dystansu spojrzeć na swoje doświadczenia?
Takich, które przygniotły ciężarem nie do uniesienia?
I takich, które sprawiły, że grawitacja przestała działać?
A ile Wy takich wiadomości usłyszeliście?
Dzielę swoje życie na przed i po.
Przed diagnozą i po.
Przed ślubem i po nim.
Z dzieckiem i bez dziecka.
Na niezależne i uzależnione od czyjejś pomocy…
Jedna informacja potrafi zmienić wszystko! Wobec niej Twoje plany przestają mieć znaczenie.
Mimo to nie rezygnuję z marzeń, z planowania podróży, myślenia o tym co jutro, pojutrze, za tydzień, za rok.
Nauczyłam się tylko modyfikować moje założenia w zależności od sytuacji.
To moja wolność. Poczucie, że mam wybór. Jazda bez trzymanki, a jednak z pewną dozą kontroli. Z oswojonym strachem, który bardziej mobilizuje niż przeszkadza.
Każda z tych wypowiedzianych drukowanymi literami informacji wpłynęła w jakiś sposób na moje życie i postrzeganie świata. Za jedne jestem wdzięczna, bo pokazały mi, że można żyć inaczej, pełniej, zobaczyć , że piękna nie trzeba szukać gdzieś daleko, bo mam je na wyciągnięcie ręki, inne nieco skruszyły fundament i sprawiły, że zachwiałam się, a nawet upadłam.
Dobre i złe wiadomości.
Naturalny element życia.
Nie da się przejść go na skróty omijając to, co dla nas niewygodne.
Można minimalizować ryzyko, ale nie wszystko jest od nas zależne.
Najważniejsze to nie dać się przygnieść.
Nauczyć się podnosić i iść dalej.
A z tego co dobre, robić zapasy na słabsze chwile.
uświadomiłas mi, że z czasem te podziały się zacieraja
z dziecmi np tak mam, już nie dziele, mam wrażenie, że były zawsze
teraz mam wrażenie że chyba tylko diagnoza podzielia moje zycie
a może nie, jeszcze poznanie mojego męża
hm
musze przemyśleć
dla mnie to nie jest oczywiste
poza diagnozą
ha pierwsza i przeczytałam i skomentowałam:))
Rybko puchar dla Ciebie! 😀
Przed i po diagnozie to bardzo wyraźny podział. I dotyczy zarówno raka jak i dyskopatii.
A jeśli chodzi o dziecko…Może jeszcze za krótko jestem mamą 😉
Ostatnio przypomniały mi się czasy kiedy jeszcze nią nie byłam. Macierzyństwo w żaden sposób mnie nie ograniczyło, ale życie jednak było nieco inne 🙂
tak myślę, że czas zmienia
bo pojawienie się każdego dziecka bardzo zmienia, u nas chyba trzecie więcej zmieniło niż drugie
ale nie umiem sobie przypomnieć nawet tego, jak w domu było tylko dwoje
ale np przeprowadzki bardzo podzieliły nam zycie
Zmiana kraju z pewnością miała na Was wpływ.
A kolejna zmiana- jak najmłodszy wyprowadzi się z domu 😉 Wtedy przypomnisz sobie jak to było tylko we dwoje 😉
zmiana krajów nawet
a myśle, że czeka nas jeszcze jakaś rewolucja, zawodowa, ech, szkoda
zycia bez męża i dziecka juz nie pamiętam ;p
Poważnie jeszcze będzie rewolucja zawodowa?
Ale chyba nie jesteś przekonana do tej zmiany?
Mela, bo długo już jesteś żoną i mamą ;P
nie bardzo moge pisac
jak sie dokona to wyjaśnie:)
licze na to, że każda zmiana może być pozytywna
niech taka będzie! 🙂
Trzymam kciuki i czekam na wieści! 🙂
wielkie moce potrzebne..
Z pewnością się znajdą!! ?
Pierwszą porcję już wysyłam!! ?
:**
to ja druga, w przeciwieńsfie do Takiej Jednej 😉 nie gardzę drugim 🙂
ja też mam trochę życia przed i po
różne to były sprawy ale wpłynęły na mnie …niestety chyba bardziej zmieniły mnie te negatywne 🙁
Ajda :DD
To chyba naturalne, że te negatywne odbijają się na nas o wiele mocniej. Może to też wynika z naszej natury, że bardziej skupiamy się na złych rzeczach.
Ostatnio mieliśmy taką dyskusję, że ludzie chętniej oglądają i reagują na wszelkie katastrofy i zło niż np na dobre wiadomości.
Ciekawe w przeciwienstfie do której??;pp
Ja nie dzieliłam, czasem te podziały same się uaktywniały. Szczególnie teraz, kiedy nie tak jak za pierwszym czy nawet drugim razem- celem było wyciąć, przeleczyć i żyć swoim życiem…Już jestem na innej ścieżce, więc tego "po" już nie będzie…Będą tylko wygrane lub przegrane bitwy, a wojna trwać będzie do końca…
Roksanna wierzę mocno w Twoje wygrane bitwy! Fakt, wojna będzie trwać do końca.
Ale może być też inne "po".
Jak się czujesz? Odpoczywasz już w domu?
tak:) dzięki:)
spojrzałam na Twoje linki i widzę, że mój dzisiejszy post się nie uaktywnił, a w nim streszczenie z pobytu 😉
Zawsze jest jakieś inne "po" 😀
Idę w takim razie do Ciebie sprawdzić relację z pierwszej ręki! 🙂
piękne zakończenie wpisu
Dziękuję! 🙂
Od kiedy usłyszałam: rozstajemy się, już nic nie jest takie samo i nigdy nie będzie.
To byłam ja, Żyrafa
oczywiscie, Laila, myslę o tym jedynym związku, inne były i są bez znaczenia.
Wiem Żyrafko! :*
Dziękuję za pyszny chlebek!! :*
żyrafa niby jest, a jakoby jej nie było…
zadumana jestem ostatnio…….
Chodź podumać z nami!
dumanie jest przereklamowane!
Kolejny post dajacy do myslenia…
U mnie duzo bylo tych "przed"i "po"Chyba najwieksza krecha oddzielajaca moja zmiane i nastawienie to smierc Mamy…Pozniej urodzenie dziecka.To takie wazne momenty zmieniajace osobisty swiat.
Staram sie cieszyc kazda sekunda,bo wiem ze wystarczy mala chwila i juz zycie nie wyglada tak samo…
Teraz spalam te nagromadzone zapasy pozytywnej energii,bo jestem w "zawieszeniu',a to stan ktorego wyjatkowo nie znosze…
Sporo tych kresek u Ciebie! Podziwiam za mądrość, która kieruje Twoim życiem. Naprawdę! Jesteś wspaniałym Człowiekiem! Liczę, że ten stan zawieszenia szybko minie.
Czekam na wieści od Ciebie! ?
Lailus,oblalam sie rumiencem…
Jaka tam madrosc…
Jestes Kochana! Dziekuje za te slowa :***
I Owockowi dziekuje :***
???
Dlatego uwazam , ze tak wazne sa wspomnienia……
Masz rację! Dobrze zachować w pamięci obrazy,które potem postawią nas na nogi!
Tak. Tez dzieliłam życie między "przed" i "po", jednam z czasem te podziały zaczęły się zacierać. Nauczyłam się, ze życie co chwilę się zmienia i nie ma sensu przyzwyczajać się do czegokolwiek. Bo nie wiesz, co przyniesie jutro.
Słusznie! W życiu jedyną stałą rzeczą jest zmiana!
Zawsze jest jakies "przed" i jakies "po". Staram sie o tym nie myslec i raczej skupiam sie na "tu" i "teraz" nie zawsze jest latwo, ale sie udaje:)
Oczywiscie "tu" i "teraz" jest zawsze zwiazane z "przed" i "po" bo przeciez nie zyjemy w oderwaniu od przeszlosci, a przyszlosc kreujemy na bazie doswiadczen. Ale swiadomosc, ze "przed" nie da sie juz zmienic, a "po" nie jest gwarantowane pomaga.
Racja! Nie da się oderwać całkowicie od przeszłości i przyszłości. Nie żyjemy w próżni. Też staram się skupiać na tu i teraz. Ale to właśnie tu i teraz może zaskoczyć mnie coś, co za chwilę wywróci moje życie do góry nogami ?
Nie wnikam, tylko kciuki potrzymam :***
?
Jak dla mnie, Laila, za mądrze piszesz ( nie żebym nie rozumiała 🙂 ), uruchamiasz pewne myśli, emocje, wspomnienia.
To źle? ☺
Nie wiem czy to aż takie mądre pisanie ☺
Hej Lailo! ?
Hej hej!!
Migrena mnie dzisiaj pokonała! A jak Twój dzień?
Dziwny był 😉
Trochę boli mnie głową ale nie jest to migrena
Czemu dziwny? ?
Może lepiej na maila Ci odpowiem 😉
Ok! Odpiszę z opóźnieniem, bo gości się właśnie spodziewam ☺
Ok!
A malzenstwo? Dla mnie bylo pewna granica, bo to nie byly czasy, ze sie mieszkalo z facetem przed slubem. Macierzynstwo na pewno tez! Ale i smierc rodzicow, niestety. Czasem, jak cos wspominam, to mysle np., a to bylo jeszcze jak mama zyla…
Mi się wydawało, że małżeństwo nic nie zmieni, bo przecież mieszkaliśmy wcześniej razem…a a jednak zmieniło wiele!
Ale nie mam tej granicy, co Rybenka, jak poznala meza. Bo ja mojego znam od zawsze! ?
To piekba miłość musi być! Gratuluję!!?
Zycie przed slubem i po to duza zmiana, czesto bywa ze po slubie poznajesz siebie lepiej, bo milosc zmienia zycie. Rozne wydarzenia zmieniaja nasze zycie, szczegolnie tragiczne i nie tylko kiedy dotykaja nas samych ale i naszych bliskich.
Czlowiek w zyciu ma potrzebe osiagniecia jak najwiecej i troszczy sie o to by miec to co kocha i to bylo takie moje PRZED, a PO, kocham to co mam.
Ciągle odkrywam jakieś nowe rzeczy w moim mężu. Pewnie zaskoczy mnie jeszcze nie raz! 🙂
I życie i mąż!
Takie podziały czasami pomagają nam zobaczyć to co w życiu jest naprawdę ważne. Dostrzec te drobnostki, które budują nasze szczęśliwe zycie.
Lubię doszukiwać się właśnie tych drobnostek! 🙂
Nie mam takich podziałów. Zawsze gdzies pod warstwą codzienności jestem JA. Po diagnozie, przed, po dzieciach, przed dziecmi, po slubie i przed nim. JA.
może kiedyś dojdę i do takiego etapu. Póki co dosyć wyraźnie widzę te podziały.
Był taki moment – 6 lat temu. To on spowodował największy podział na to w jaki sposób żyję teraz… nie dzielę tak życia, ale widzę te granice i mam ich świadomość.
Dzielę. Być może niektóre sprawy jeszcze się nie ułożyły w głowie i wciąż mocno różnicują przed i po.
Dziewczynki jak Wam mija niedziela?Moze macie ochote na kawke?????☕☕☕☕☕☕albo jakies winko?????
Cos slodkiego tez dorzuce????
Hej hej!
Dzisiaj dzień słodyczowy więc biorę wszystko co słodkie ??
Kawy i winka też nie odmówię!
Od dzisiaj odpoczywam na wsi pod czujnyn oknem rodziców ?
Teśkni mi się za mężem…
A Wy jakie macie plany?
Moj M.wstal o 4rano i poszedl szukac skarbow ;)Teraz ma drzemke.Wieczorkiem mamy zamiar spotkac sie ze znajomymi na kawce.Na razie wloczenie odpada:(((
Martuś przeczytałam @. Odpiszę Ci jak tylko uda mi się siąść do kompa. Na wsi nie mam wifi więc muszę ogarnąć jak podłączyć net z komórki. Odpiszę Ci wieczorem ??
Mam nadzieję, że spotkanie będzie udane.
Hej
Leje deszcz, mdli mnie, mam zawroty głowy i tak mnie bola biodra ze mogę tylko lecec ?
Także takie mam plany na niedziele, poleze na kanapie
U nas też popołudniu zaczęło lać i zimno znów wróciło!!
Mela, odpoczęłaś przynajmniej?
Cały dzień lezalam ale jakoś nie czuje ze odpoczelam
Za to moje biodra w lepszej kondycji dzisiaj 🙂
U nas cały dzień lalo! Płakać się chce bo pogoda jak w listopadzie i najpiękniejszy miesiąc w roku zimny i mokry
Powiem Ci, że rzeczywiście podziały w życiu są i często się łapię na tym, że wspominam jak to było przed dziećmi czy przed mężem… Ale z biegiem czasu to chyba się coraz bardziej zaciera.
Od czasu do czasu nachodzą mnie myśli dotyczące przeszłości, myślę co by było gdyby… Potem dociera do mnie głos męża i dzieci – przyszłość staje się najważniejszą misją
Ja tak nie dzielę. Co było, to było. Coś jeszcze kiedyś będzie. Nie popełniam błędów – zbieram doświadczenia. 🙂
Sylwia miałam juz kilka takich wiadomości. Życie przed i po. Jest inne. Oczywiście zależy czy to pozytywna wiadomość (dziecko), czy negatywna (śmierć bliskiego). Boję się cholernie tych złych, tego zachwiania tak wypracowanej równowagi. Pozdrawiam. Kasia
warto przypominać sobie takie momenty i wyciągać wnioski. myślę, że to pomaga docenić to, w jakim punkcie się obecnie znajdujemy.